Milivoje Lazić: Jeśli przestaną myśleć o drużynie, odstrzelę ich

Wielką inauguracją sezonu 2013/2014 będzie mecz Śląska Wrocław i Anwilu Włocławek. W miniony weekend, trener beniaminka, Milivoje Lazić, mógł przyjrzeć się grze włocławian podczas turnieju Kasztelana.

Śląsk Wrocław przegrał półfinałowe starcie z Bnei Herzliyya i niestety, nie awansował do finału Kasztelan Basketball Cup 2013, gdzie mógłby zmierzyć się z Anwilem Włocławek. Tym samym, kolejna odsłona "świętej wojny" odbędzie się dopiero za nieco ponad tydzień - na inaugurację sezonu 2013/2014.

- Nie mam problemu z tym, że przegraliśmy mecz z Bnei. Rywal okazał się silniejszy. Żałuję tylko tego, że we Włocławku nie mogłem skorzystać z trzech podstawowych zawodników, więc rotacja była mocno zawężona. Z drugiej strony jednak, turniej był okazją dla innych koszykarzy by zaprezentowali swoje możliwości. I niektórzy zaskoczyli mnie naprawdę pozytywnie - mówi trener Śląska Wrocław, Milivoje Lazić, podkreślając absencję Dominique'a Johnsona, Marcina Kosińskiego i Krzysztofa Sulimy.

W turnieju we Włocławku formą błysnęli natomiast Paweł Kikowski (średnio 22 punkty i 5,5 zbiórki w dwóch meczach) czy Michał Gabiński (średnio 12 oczek i siedem zbiórek). Z pozytywnej strony zaprezentowali się również dwaj testowani Amerykanie. Kevin Thompson w dwóch meczach miał 16 oczek i 19 zbiórek, a Marcus Relphorde 23 punkty i dziewięć zbiórek. Jaka będzie ich przyszłość?

- Na ten moment, obaj zostają w drużynie. Podoba mi się to, że walczą o swoje minuty na treningach, a na meczach walczą dla zespołu. Zobaczymy jednak co będzie w przyszłości. Jeśli choć na chwilę przestaną myśleć w pierwszej kolejności o drużynie, o Śląsku, wówczas ich odstrzelę. I to dotyczy każdego koszykarza, którego mam w drużynie - tłumaczy trener wrocławian. Potwierdzenia jego słów nie trzeba szukać daleko. W ciągu ostatnich kilku tygodni z drużyną pożegnali się m.in. Zeke Marshall, Tay Jones czy Bojan Radetić.

W jakim zestawieniu Śląsk zainauguruje ligę - tego obecnie nie wiadomo. Pewni swojej pozycji w zespole mogą być tylko Polacy, ale trójka Amerykanów oraz Chorwat Franjo Bubalo - niekoniecznie. Tymczasem we Wrocławiu każdy analizuje jak pokonać Anwil, by z wielkim przytupem oficjalnie otworzyć drzwi do ekstraklasy. Wszyscy, poza trenerem Laziciem...

- Tak naprawdę to zacznę analizować grę Anwilu za kilka dni. Najpierw myślę o każdym kolejnym treningu, a potem dopiero o meczach - mówi serbski trener, dodając - Moim zdaniem Anwil zagrał w tym turnieju na 60 procent możliwości. Daleko od tego, co ta drużyna może grać. Sądzę, że trener Bogicević poświęcił też ten turniej by zobaczyć jak zespół funkcjonuje, gdy grają młodsi zawodnicy. Według mnie kadra Anwilu, po ostatnim wzmocnieniu, wygląda naprawdę nieźle i włocławianie są mocnym kandydatem do półfinału.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu: