Zwycięstwo gospodarza
Różnicą czterech punktów CB Granada pokonała beniaminka Bruesę Gipuzkoa w inauguracyjnym meczu hiszpańskiej ACB. Przed spotkaniem większość ekspertów podkreślała, iż bardziej prawdopodobna jest wygrana gości, lecz jako beniaminek, Bruesa musi zapłacić frycowe.
Wynik przez całe spotkanie oscylował wokół remisu, choć nieznaczną przewagę częściej uzyskiwali gospodarze. Ekipa Trifona Pocha dobrze ropoczęła pierwsze minuty meczu. Siedem punktów z rzędu zdobył amerykański snajper Granady - Jimmie Hunter. Z Amerykaninem walkę pojdął jego rodak z Bruesy - Lou Roe, który w pierwszej kwarcie rzucił większość swoich punktów. Ostatecznie pierwsze dziesięć minut zakończyło się remisem po 24. Druga kwarta zaczęła od szybkich trafień Davida Doblasa oraz Andy’ego Panko. Na dobre akcje gości, Granada odpowiadała punktami duetu podkoszowców: Juana Gutierreza i Curtisa Borchardta. Na przerwę gospodarze schodzili wygrywając więc jednym oczkiem, 43-42.
Druga połowa nie przyniosła większych zmian. Choć koszykarze prowadzeni przez szkoleniowca Pablo Laso od początku ruszyli do ostrych ataków, o jeden krok lepsi byli zawodnicy Granady. Na punkty Bernarda Hopkinsa oraz w szczególności Isaaca Lopeza, gospodarze odpowiadali trafieniami Carlosa Cherry’ego i Gutierreza. Jeszcze kilka minut przed końcowym gwizdkiem na tablicy wyników widniał remis 73:73, lecz ostatnie akcje lepiej wykonywali koszykarze Granady.
W drużynie beniaminka zawiódł w szczególności ten, od którego oczekiwano najwięcej - Denis Marconato. Włoch został sprowadzony z Barcelony, by poprowadzić Bruesę do wielu zwycięstw. Póki co, jego zespół przegrał pierwszy mecz, a włoski środkowy nie zdobył żadnego punktu w ciągu piętnastu minut spędzonych na boisku.
CB Granada - Bruesa Gipuzkoa 83:79 (24:24, 19:18, ?, ?)
Granada: Hunter 28 (5x3, 3 as.), Cherry 15 (1x3), Gutierrez 11 (5 zb.), Borchardt 10 (13 zb.), Gianella 8 (4 as.), Aguilar 7 (1x3), Jasen 2 (5 zb.), Martin 2, Marić 0, Scepanović 0
Bruesa: Lopez 19 (3x3), Panko 17 (1x3, 7 zb.), Roe 10 (1x3, 5 zb.), Hopkins 8, Uriz 8 (1x3), Doblas 7 (1x3, 5 zb.), Sanchez 5 (1x3, 4 as.), Urtasun 3 (1x3), Popović 2 (4 as.), Andrade 0, Marconato 0
Unicaja lepsza w hicie
W hitowym meczu pierwszej kolejki pomiędzy Unicają Malaga a Realem Madryt, zdecydowanie triumfowali gospodarze. Koszykarze Aito Garcii Renesesa z łatwością uporali się z ”Królewskimi” różnicą 17 punktów.
Już od początku mecz układał się pomyślnie dla Unicaji. Od pierwszych minut ciężar zdobywania punktów wziął na siebie ten, który ma być podstawową opcją maladżkiej ekipy w tym sezonie - Marcus Haislip. Po jego punktach gospodarze prowadzili już nawet 17-6, lecz Real za sprawą Felipe Reyesa i Louisa Bullocka odrobił nieco straty i pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24-16. Drugie dziesięć minut lepiej zaczęli goście. W tej części wszystkie swoje punkty w meczu zdobył Chorwat Marko Tomas, trafiał również Alex Mumbru. Po punktach tego pierwszego Real przegrywał tylko 32-26 i wydawać się mogło, iż jest na najlepszej drodze do odrobienia strat, lecz szybka odpowiedź Unicaji pozbawiła stołeczną ekipę złudzeń. Udział w dobrej grze Unicaji miał również pamiętany przez polskich kibiców, Thomas Kelati.
Na trzecią kwartę Real wchodził więc mając do odrobienia 11 oczek. Trener Joan Plaza musiał jednak w przerwie wpłynąć na swoich koszykarzy, gdyż ci od samego początku rzucili się do niwelowania strat. W 25 minucie na tablicy pojawił się wynik 50-45, zaś trzy minuty później było już tylko 54-51, po tym jak celnie przymierzył Mumbru. Unicaja zdołała odpowiedzieć jednak trafieniami Carlosa Cabezasa oraz Carlosa Jimeneza. W decydującej kwarcie drużyna z Malagi nie pozwoliła już jednak sobie na powtórzenie błędów, które popełniła wcześniej. Kilka ważnych puntków rzucił Haislip, wspomagany przez Roberta Archibalda i Josepha Gomisa, zaś po trójce Omara Cooka na tablicy pojawił się rezultat 70-57. Do końca meczu pozostawało wówczas około czterech minut i jasne było, iż koszykarze trenera Renesesa nie pozwolą sobie odebrać dwóch punktów.
W barwach Realu słabe zawody rozegrał strzelec Quinton Hosley. Amerykanin zdobył co prawda 8 punktów, lecz przy skuteczności tylko 2/9 z gry. Blado wypadł także Jeremiah Massey a także grecki center Lazaros Papadopoulos. Bez punktów tego tercetu ”Królewskim” będzie trudno o zwycięstwa w tym sezonie.
Unicaja Malaga – Real Madryt 82:65 (24:16, 22:19, 14:19, 22:11)
Unicaja: Haislip 16 (2x3, 8 zb.), Cabezas 14 (1x3, 4 as.), Gomis 12 (1x3), Archibald 9, Kelati 8 (1x3, 3 as.), Cook 7, Jimenez 6 (6 zb.), Gabriel 5, N’Dong 3 (4 zb.), Faverani 0
Real: Reyes 13 (6 zb.), Mumbru 9 (1x3), Bullock 8, Hosley 8 (1x3), Llull 8, Hervelle 7 (4 zb.), Papadopoulos 5, Tomas 5, Massey 2 (4 zb.), Sanchez 0 (3 as.)