Na tę chwilę jest mi bliżej do kontynuowania pracy z kadrą - rozmowa z Dirkiem Bauermannem, trenerem reprezentacji

- Na tę chwilę jest mi zdecydowanie bliżej do kontynuacji pracy w Polsce, ale dajcie mi kilka tygodni na przemyślenia. Wówczas podejmę ostateczną decyzję - mówi Dirk Bauermann.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Może pan powiedzieć, co stało się z reprezentacją Polski podczas EuroBasketu? Mieliśmy dominować, a tymczasem odnieśliśmy tylko jedno zwycięstwo...[/b]

- Mieliśmy momenty, w których graliśmy bardzo dobrą koszykówkę, ale także takie, w których prezentowaliśmy się tragicznie. Myślę, że mieliśmy trochę pecha, że akurat zmierzyliśmy się z Gruzją na początku, ponieważ byli oni wybiegani, pełni energii. Było widać u nich dużą świeżość. Tego już nie było widać w ich ostatnich dwóch spotkaniach, w których polegli wysoko i to była zupełnie inna Gruzja. Ale to są tylko wymówki. Patrząc generalnie to na pewno nie było tak, że drużyna nie chciała wygrywać. Wydaje mi się, że drużyna chciała aż za bardzo i to było widać. Ze Słowenią zagraliśmy zupełnie inaczej, byliśmy zrelaksowani i wszystko wychodziło tak, jak powinno. Udało się znaleźć dobre połączenie luzu, zespołowości i dobrej gry w obronie. Przyjemnością było dzisiaj prowadzić ten zespół.

Nie poradziliśmy sobie z presją?

- Nie będę ukrywał, że to może być jedna z przyczyn słabego występu na EuroBaskecie. Szczególnie widziałem to w meczu z Gruzją, gdzie ta presja paraliżowała nas, że nie potrafiliśmy wykonać podstawowych czynności. To też mówiłem chłopakom w trakcie meczu, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, żeby pokonać taki zespół jak Gruzja, tylko musimy się zrelaksować. Zawodnicy nie musieli robić nic specjalnego, po prostu grać jak drużyna. Przed turniejem były wielkie oczekiwania ze strony kibiców, dziennikarzy przed nami i wydaje mi się, że nie do końca to udźwignęliśmy. Walczyliśmy w każdym meczu, ale niestety czasami brakowało trochę szczęścia. Uważam, że gdybyśmy pokonali Czechów to nadal liczylibyśmy się w tym turnieju.

W meczu ze Słowenią zmienił pan wyjściowe ustawienie tej drużyny. Nie uważa pan, że te zmiany można było już przeprowadzić w poprzednich meczach?

- Nie zgadzam się z tym. Dziennikarze mogą spekulować, ale to tylko spekulacje. W meczu z Czechami zaczęliśmy z Gortatem oraz z Lampe i to przyniosło korzyści. Prowadziliśmy 25:12, dlatego nie widziałem żadnego powodu, żeby zmieniać tę dwójkę w kolejnych meczach. Starterzy muszą mieć pewność, że wychodzą w pierwszej piątce, to bardzo ważne. Ze Słowenią uznałem po prostu, że musimy przeprowadzić zmiany, po tym jak fatalnie zaczęliśmy z Chorwacją oraz Hiszpanią.

Zarówno prezes federacji, jak i zawodnicy wyrazili chęć współpracy z panem. Pan też wyraża chęć pracy z polską reprezentacją?

- Kiedy wszyscy mówią, że chcą, byś został, choć wynik jest niesatysfakcjonujący, to czujesz się naprawdę komfortowo. To lato dało mi wiele radości. Ale jednej rzeczy się nauczyłem, że ważnych decyzji nie powinno się przyspieszać. Prowadzenie dwóch drużyn jest naprawdę bardzo trudne. Jeśli się na coś zdecyduję to muszę być pewny, że poświęcę temu całe serce. Prowadziłem tę reprezentację całym sercem tego lata. Jeśli będę pewny, że kolejnego lata będę w stanie poświęcić się w podobny sposób to wówczas powiem "tak". Aczkolwiek czeka mnie długi sezon z Lietuvos Rytas Wilno.

Na tę chwilę jest panu bliżej do pozostanie z kadrą, czy wręcz przeciwnie?

- Świetnie mi się pracowało z całą grupą, z prezesem, z menedżerem, koszykarzami oraz asystentami. Wszyscy byli świetni. Na tę chwilę jest mi bliżej do kontynuacji pracy w Polsce, ale dajcie mi kilka tygodni na przemyślenia. Wówczas podejmę ostateczną decyzję.

Ta drużyna zrobiła duży progres przez całe wakacje?

- Pracowaliśmy przez sześc tygodni i nie ukrywajmy, ale nie jest to długi okres. Pewnych rzeczy nie da się wypracować, szczególnie że jest nowy szkoleniowiec, do którego trzeba się przyzwyczaić. Wiele rzeczy było nowych i wszyscy musieliśmy się do siebie przyzwyczaić, "nauczyć się" siebie. Zgadzam się ze słowami trenera Maljkovicia, który stwierdził, że reprezentacji potrzebna jest kontynuacja. W ciągu dwóch-trzech lat jest szansa odcisnąć piętno na reprezentacji. Ciężko jest to zrobić po sześciu tygodniach.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: