- Hiszpanie zagrali doskonałe spotkanie. Wiedzieliśmy, że oni wyjdą z wielką determinacją na ten mecz. Wiedzieliśmy, że wyjdą na to spotkanie z dużą intensywnością i wysokim tempem. Chcieliśmy się temu przeciwstawić. Moi zawodnicy odczuwali jeszcze trudy wczorajszej porażki. Nie odbudowali się psychicznie. Przeciwnicy świetnie dzielili się piłką, mają świetnych podających na każdej pozycji. Jestem zadowolony, że w drugiej połowie walczyliśmy. Hiszpania zajdzie tutaj bardzo daleko - komentował zaraz po spotkaniu Dirk Bauermann, niemiecki szkoleniowiec polskiej reprezentacji.
Polska przegrała 53:89 z Hiszpanią, kompromitując się po raz kolejny na tych mistrzostwach. Trener Bauermann podkreślał, że znajduje wytłumaczenia na tak słabą postawę swoich podopiecznych. - Nie mam wytłumaczenia i przepraszam za początek w naszym wykonaniu. Nie miałem w karierze meczu, by moja drużyna przegrywała do przerwy taką różnicą. Zawodnicy zaczęli spotkanie bez należytego zaangażowania. Znów nie byliśmy w stanie zagrać na równym poziomie pełnych 40 minut, ale drużyna nie odpoczęła ani mentalnie, ani fizycznie po dramatycznym meczu z Chorwacją. Jesteśmy rozczarowani i sfrustrowani - dodawał Niemiec.
Bauermann podkreślał, że to spotkanie z Hiszpanią może być znakomitą lekcją dla młodych zawodników - Przemysława Karnowskiego, Adama Waczyńskiego oraz Mateusza Ponitki. - To dobra, przyszłościowa grupa zawodników. Łączy mnie z nimi silna więź. Dla tych młodych, jak Karnowski, Ponitka, Waczyński dzisiejszy mecz był doświadczeniem, jak się gra z rywalami o najlepszych koszykarskich cechach - podkreślał nasz trener.
- Przepraszam kibiców, którzy oglądali ten mecz, za pierwsza połowę. Nie podjęliśmy rywalizacji - zakończył Bauermann.
1. Ofensywa- Niestety nie widziałem żadnego schematu akcji ofensywnych. Nasza taktyka wyglądała m2. Obrona- Chyba jeszcze gorzej wyglądała od ataku. Brakowało mi skutecznego przejęcia krycia po grze P&R. Nie wiem czemu, ale nasi wysocy zostawali na nogach... Indywidualna obrona na piłce?- zero agresji, pasji. zawodnicy stali na prostych nogach w obronie. Nie mówię już o funkcjonowaniu jakiegokolwiek systemu. Nad Marcinem nie będę już się pastwił, ale gracz, którego żywiołem jest defensywa nie może się tak prezentować pod bronionym koszem 3. Trener- Niestety spodziewałem się więcej. Jak już wspomniałem nie było egzekucji w ofensywie ani systemu gry w obronie. Przed mistrzostwami wydawało się także, że zaszczepił w graczach pewność siebie i wolę walki, ale było to tylko złudzenie. 4. Gracze- Większość już powiedziałem, ale może coś jeszcze podrzucę: Koszarek- facet w obronie był bardziej zagubiony niż dziecko we mgle, kompletnie nie wiedział co się wokół niego dzieje. Atak- spróbuję przeprowadzić piłkę na atakowaną połowę, a później przez 10 sek. sobie bd kozłował w miejscu... Dla mnie koszarek powinien dostać rolę podobna, jak ma G. Hill w Pacers. Wprowadzić piłkę na połowę przeciwnika i przyczaić się na rzut zza łuku z otwartej pozycji (no, ale faktem jest, że Hill jest kilkukrotnie lepszym graczem). Fatalny przegląd pola, nawet nie chcę sprawdzać Assist-Turnovers Ratio. Lampe- strasznie pasywny w obronie, w ataku rzucał z kompletnie nieprzygotowanych pozycji, brakowało cierpliwości. W niczym nie przypominał jednego z 5 najlepszych wysokich w Europie (moja subiektywna opinia). Gortat- nie chcę go usprawiedliwiać, ale chyba jeszcze było widać zaszłości po kontuzji. Wolny na nogach, cały czas o tempo spóźniony w obronie, mało bloków i zbiórek (a przecież od tego powinien być). Brak zdolności przywódczych. Kelati- pasywny w obronie, rola w ataku ograniczona do sypania za trzy. a przecież Kelati jest całkiem dynamiczny, ma niezły kozioł, więc mógłby spróbować wejść pod kosz. Słaby przegląd pola. Ignerski- duże doświadczenie, niezły rzut z dystansu, ale czasu nie oszuka. Zostawał w obronie. Ponitka- spodziewałem się nieco więcej, ale to był jeden z niewielu graczy którym zależało. Potrafił szarpnąć, ale niestety dalej ie udowadnia swojego potencjału. Karnowski- po dobrym sezonie na Gonzadze myślałem, że będzie bardziej produktywnie wykorzystywał minuty na parkiecie. Musi poprawić pracę nóg po przejęci niskiego na P&R, bo to strasznie wyglądało. No i niech w końcu zacznie korzystać z warunków, jakie ma. Zero zagrożenia z prawej ręki- łatwy do bronienia. Mało zbiórek, nie najlepiej się zastawia pod koszem. Szubarga- chyba jedyny, który jakoś strasznie nie zawiódł. Grał na serduchu, dynamicznie wchodził pod kosz i wymuszał faule. To taka krótka analiza. Po takiej porażce ja bym się na miejscu PZKosz skupił na szkoleniu młodzieży, żeby za kilka lat do takich kompromitacji nie dopuszczać. Jak ktoś dotarł do tego momętu, to dzięki za uwagę :) Czytaj całość