- Gratuluję zwycięstwa Gruzinom zasłużyli na zwycięstwo. Grali dobrze przez 40 minut. Dlaczego tak zagraliśmy? W tym momencie tego nie wiem i to nie ma znaczenia. Takie mecze się zdarzają. Powiedziałem zawodnikom, że czasami są takie spotkania, w których czujesz się jakbyś biegł po miękkim piasku. Mieliśmy wielkie problemy ze skutecznością. Do przerwy mieliśmy 0/5 w rzutach za trzy punkty i 0/5 z linii rzutów wolnych to wiesz, że twoi zawodnicy chcą za bardzo - tak na konferencji prasowej porażkę naszego zespołu tłumaczył Dirk Bauermann, trener polskiej reprezentacji.
- Zawodnicy myśleli o tym, żeby nie przegrać, a nie o tym, aby wygrać. Musisz trafić kilka rzutów, aby zdobyć rytm. W tym meczu to się nie udało. Jestem pewny, ze wrócimy silniejsi i zagramy dużo lepszy mecz jutro przeciwko Czechom - kontynuował niemiecki szkoleniowiec.
Fatalnie spisywaliśmy się z dystansu. W całym meczu trafiliśmy zaledwie trzy trójki, wszystkie były dziełem Przemysława Zamojskiego. Czy problemem było to, że nie byliśmy obeznani z halą? - Nie. To byłoby fatalne wytłumaczenie. To nie ma żadnego znaczenia. W meczu z silnym rywalem zawsze bardzo ważne jest to, by w pierwszych pięciu minutach pokazać kim jesteś i jak zamierzasz grać przez całe spotkanie. Tymczasem rywale na początku zdobyli dwa łatwe kosze z bliskiej odległości. To nie powinno się zdarzyć - stwierdził Bauermann.
Polacy zawiedli na całej linii i tego nie ma co ukrywać. Co prawda byliśmy lepsi w zbiórkach oraz w asystach, ale to nie przełożyło się na końcowy wynik. Teraz czeka nas starcie z reprezentacją Czech. Jakiego meczu możemy się spodziewać? - Nie chcę już wracać do meczu z Gruzją, stało się trudno. Trzeba myśleć o kolejnym spotkaniu. To jest najważniejsze. W czwartek mamy kolejny mecz z bardzo dobrym rywalem, którego niektórzy traktują zbyt lekko. A Czesi mają wielu graczy, którzy grali lub grają na najwyższym poziomie, w Eurolidze. Szykujemy się na wielką walkę - zapowiadał Bauermann.
Nadzieja umiera ostatnia. Czytaj całość