Amerykanka posiadająca także węgierski paszport wreszcie otrzymała możliwość dłuższego występu od sztabu szkoleniowego i odwdzięczyła się czternastoma zdobytymi punktami.
Uczciwie mówiąc jednak długo wiele wskazywało na to, iż triumf padnie łupem gospodyń. Przez zdecydowaną część pojedynku przeważały, co odzwierciedlała również najważniejsza ze statystyk. Jeszcze pod koniec trzeciej kwarty wynik brzmiał 60:45.
Dopiero wtedy późniejszy zwycięzca rozpoczął prawdziwy pościg, który jak się okazało zapewnił pożądany rezultat. Miejscowe mają powody do narzekań, bo pełna zdobycz była na wyciągnięcie ręki.
Dla przegranych 20 "oczek" uzyskała Tanisha Wright.
Seattle Storm - Chicago Sky 66:79 (18:14, 21:15, 21:18, 6:32)