Śląsk to zespół ze wspaniałą historią - rozmowa z Bojanem Radeticiem, nowym skrzydłowym Śląska Wrocław

- Jestem naprawdę zadowolony z faktu, że w nowym sezonie będę grał dla Śląska - mówi w rozmowie z naszym portalem, Bojan Radetic, nowy skrzydłowy Śląska Wrocław.

Michał Żurawski: Śląsk Wrocław został twoim nowym zespołem. Jak to się stało?

Bojan Radetic: Kiedy pojawiła się oferta, postanowiłem, że z niej skorzystam. Śląsk jest naprawdę dobrym zespołem ze wspaniałą historią. Dla mnie to doskonała okazja, żeby się pokazać i dać z siebie wszystko dla tak ogromnego klubu jak ten. Znam trenera i jego zasady, a to także było ważne przy podejmowaniu decyzji. Jestem naprawdę zadowolony z faktu, że w nowym sezonie będę grał dla Śląska.

Śląsk jest największym klubem w twojej karierze?

- Tak, obok Crvenej Zvezdy to największy klub w jakim przyjdzie mi występować.

[b]

Wspomniałeś, że znasz się z trenerem Laziciem. Mógłbyś nam nieco przybliżyć jego postać?[/b]

- Przede wszystkim trener Lazić to równy gość, ale także bardzo dobry szkoleniowiec. Myślę, że z nim i jego ogromną wiedzą możemy osiągnąć dobre rezultaty dla Śląska. Trener posiada naprawdę ogromne doświadczenie i wiedzę, ponieważ uczył się od najlepszych serbskich fachowców - Svetislava Pesica, Dusko Vujosevica czy innych.

Co masz na myśli, mówiąc "dobre rezultaty"?

- Uważam, że jeśli każdy z nas będzie wylewał siódme poty na treningach to jesteśmy w stanie znaleźć się w czołówce ligowej tabeli.

Ostatni sezon w Szwecji nie był dla ciebie jednak specjalnie udany.

- Przybyłem do Szwecji głównie dlatego, że właścicielem klubu był Serb. Sprowadził on wcześniej innych graczy, których znałem, toteż tym bardziej chciałem tam przejść. Niestety jednak organizacja w klubie stała na fatalnym poziomie. Zaczęto nas okłamywać niemal we wszystkich sprawach, a do tego nie dostawaliśmy należących się nam pieniędzy. Na szczęście to się już skończyło i nie chcę do tego wracać.

Myślisz, że uda ci się wywalczyć miejsce w pierwszej piątce?

- Myślę, że mam na to szansę. Jednak nie ode mnie to zależy, gdyż to trener musi zadecydować o mojej roli w zespole i czasie, jaki będę spędzał na parkiecie. Jestem jednak optymistą.

Ma to dla ciebie jakieś znaczenie czy zaczynasz w pierwszej piątce czy wchodzisz z ławki?

- Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Najważniejsze jest, żebyśmy wygrywali mecze, a czy będę wchodził z ławki, czy też grał w pierwszej piątce naprawdę nie robi różnicy.

Możesz powiedzieć coś o swoich mocnych i słabych stronach?

- Chciałbym zachować to dla siebie. (śmiech)

Jak czujesz się we Wrocławiu?

- Przyjechałem dopiero w piątek, dlatego nie miałem okazji jeszcze zobaczyć miasta. Jednak to, co widziałem bardzo mi się podobało. Naprawdę cieszę się z tego, że będę tutaj mieszkał i grał dla Ślaska.

Masz jakieś indywidualne cele na ten sezon?

- Oczywiście, że mam. Grać jak najlepiej potrafię i pomóc Śląskowi w odniesieniu jak największej ilości zwycięstw.

A drużynowe?

- O to musisz zapytać trenera.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: