Skandalista Dennis Rodman cz. IV

W 1993 roku na ekrany kin wszedł film "Człowiek demolka" z Wesleyem Snipesem w roli głównej. Grana przez niego postać psychopatycznego zbrodniarza Simona Phoenixa zafascynowała Dennisa Rodmana.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 1993/94 "Robak" przywitał zupełnie odmieniony. - Czy chcielibyście żyć w świecie bez wzlotów, bez upadków, bez przekleństw, bez seksu, bez konfliktów i bez przemocy? - pytał, mając na głowie blond fryzurę łudząco podobną do tej noszonej przez głównego bohatera dzieła w reżyserii Marco Brambilli. Na jednym farbowaniu czupryny jednak się nie skończyło - Dennis zaczął zmieniać kolor włosów częściej niż skarpetki, a na jego ciele pojawiły się tatuaże. Z niczym niewyróżniającego się faceta stał się najbardziej charakterystycznym zawodnikiem NBA. Dziś oglądając w halach ligi zawodowej Chrisa "Birdmana" Andersena wygląd Rodmana wydaje się jedynie ekstrawagancki. W połowie lat dziewięćdziesiątych szokował. - Gdyby nie to, byłbym po prostu jednym z wielu sportowców - tłumaczył nagłą zmianę imagu.

Gdy po zatrzymaniu przez policję pod halą Detroit Pistons "Robak" twierdził, że zabił w sobie starego Dennisa, wcale nie zmyślał. 20 grudnia 1993 roku podczas spotkania z Chicago Bulls uderzył głową Stacy'ego Kinga, a następnie przedłużał swoje zejście z parkietu po tym jak sędzia ukarał go wykluczeniem. Władze ligi nałożyły na niego grzywnę w wysokości siedmiu i pół tysiąca dolarów. Dwa tygodnie później zawodnik San Antonio Spurs ponownie był na ustach wszystkich fanów NBA po tym jak w czasie meczu z Los Angeles Lakers wdał się w utarczki słowne z arbitrami i zapłacił za to dziesięć tysięcy "zielonych". 4 marca 1994 roku "Robak" nie wytrzymał napięcia po raz kolejny. W trakcie pojedynku z Utah Jazz uderzył głową Johna Stocktona, a po zakończeniu widowiska ostro krytykował pracę sędziów. Kara nie była łagodna - mecz zawieszenia oraz pięć tysięcy dolarów grzywny. Ostatni duży wyskok w pierwszym roku kontraktu w Teksasie Rodman zanotował już w play-off's, znów w starciu z Jazzmanami. Urodzony w Trenton zawodnik w meczu numer dwa popełnił jeden faul niesportowy oraz dwa przewinienia techniczne i po raz szósty w sezonie został zmuszony do przedwczesnego opuszczenia parkietu. Kosztowało go to aż dziesięć tysięcy dolarów oraz jedno spotkanie bez wybiegania na parkiet.

Od czasu przejścia do San Antonio Dennis Rodman stał się skandalistą nie tylko na boisku. Koszykarz w ramach leczenia złamanego serca po nieudanym małżeństwie z Annie Bakes zaczął spotykać się z... Madonną. Tak, tą samą, która wykonuje przebój "La Isla Bonita". Historia znajomości koszykarza NBA oraz światowej sławy piosenkarki mogłaby posłużyć za scenariusz komedii romantycznej. W przerwie Meczu Gwiazd 1994 Madonna publicznie ogłosiła, że chciałaby poznać "Robaka" osobiście. Trzy tygodnie później ludzie z jej otoczenia zaaranżowali spotkanie w Miami, które swój finał miało w... sypialni słynnej artystki. Związek tej kolorowej pary przetrwał jednak tylko kilka miesięcy.

fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com

"Robak" bez ogródek opowiada o relacjach łączących go z gwiazdą muzyki pop: - Powiedziałem Madonnie, że jej muzyka jest do bani, ale kiedy przenosiliśmy się do sypialni, była dobra w tym co robiła. Piosenkarka ponoć na tyle uległa urokowi koszykarza, że zapragnęła mieć z nim dzieci i nie tylko. - Madonna wciąż mówiła o dziecku. Szczerze mówiąc, było bardzo blisko ślubu - zwierza się Dennis. Media często informowały, że to artystka zakończyła związek z niesfornym koszykarzem. Ówczesny gracz San Antonio Spurs twierdzi jednak, że to kłamstwa, i że to on postanowił rozstać się z Madonną, ponieważ nie chciał być postrzegany jako ktoś, kto zaistniał tylko dzięki jej sławie: - Wciąż widzę siebie jako faceta, który musiał pracować jako woźny zanim coś osiągnął w życiu. Podjęcie decyzji o poważnym związku z Madonną było więc czymś ponad moje możliwości.

San Antonio Spurs sezon zasadniczy 1993/94 zakończyli z bilansem 55-27, co dało im drugą pozycję w ich dywizji. Ostrogi tym samym zakwalifikowały się do play-off's, lecz już w pierwszej rundzie Jazzmani z Utah wybili im mistrzostwo z głów, triumfując w serii 3-1. Dennis Rodman pod okiem trenera Johna Lucasa był graczem pierwszej piątki, mając obok siebie zawodników takich jak David Robinson, Dale Ellis, Willie Anderson czy Vinny Del Negro. Podczas gdy niemal wszyscy członkowie drużyny spędzali wspólnie czas również po zawodach, Rodman należał raczej do samotników. - Niektórzy z nas czuli się jakby Dennis nie był częścią zespołu. Mieli wrażenie, jakbyśmy nie stanowili jedności. W końcu przyszli do mnie i powiedzieli: "Chcemy mieć prawdziwy zespół. Ty jesteś tutaj kimś, więc jeśli Dennis chce grać z nami to dobrze, ale jeśli jest inaczej, to damy sobie radę bez niego" - wspomina David Robinson.

Przyjacielem "Robaka" był jedynie Jack Haley - rezerwowy środkowy drużyny z Teksasu. Panowie zabierali swoje dziewczyny na podwójne randki i... wydawali pieniądze w kasynach w Las Vegas. Rodman nie mógł narzekać na brak gotówki, gdyż z pensją wynoszącą niespełna dwa i pół miliona dolarów był drugim najlepiej opłacanym graczem Spurs. - Moja szafka była tuż obok tej Dennisa. Pierwszego dnia podszedłem do niego i powiedziałem: "Cześć, jestem Jack Haley. Jak się miewasz?". Niestety nie usłyszałem odpowiedzi. Ba, nie uścisnął nawet mojej dłoni, ani nie spojrzał w moją stronę - opowiada przyjaciel "Robaka". - Przez trzy tygodnie zajmowałem miejsce obok niego, próbowałem zaczynać rozmowę, a on milczał. W czasie przepychanek podczas treningowych gierek wreszcie jednak udało nam się zamienić parę słów. Później podczas meczów liczyłem mu zbiórki i szeptałem na ucho ile ich jeszcze potrzebuje do wygrania klasyfikacji najlepszych "rebounderów". Powoli łapaliśmy kontakt - dodaje. Co ciekawe, Jack zdobył sympatię swojego kolegi z drużyny tym, iż nie zdziwiło go to, że Rodman od czasu do czasu lubił odwiedzać puby dla gejów, choć oficjalnie spotykał się tylko z kobietami. - Pewnej nocy jego dziewczyna zapytała mnie oraz moją żonę, czy wyskoczymy z nią i Dennisem na drinka. Zgodziliśmy się, a Rodman zaprowadził nas wszystkich do baru dla gejów. Pewnie chciał mnie zszokować i sprawdzić jak daleko mogę się posunąć. Ja go jednak zaskoczyłem i wsunąłem tancerzowi banknot w stringi - kończy Haley.
[nextpage]
"Robak" w swoim pierwszym sezonie pobytu w San Antonio obniżył nieco loty w porównaniu do tego co pokazywał w Detroit, jednak średnia 17,3 na tablicach pozwoliła mu po raz trzeci z rzędu zostać najlepszym zbierającym ligi zawodowej oraz znaleźć się w drugiej piątce najlepszych obrońców NBA. W związku z tym pracy w Spurs nie stracił Dennis Rodman, a trener John Lucas.

Nowym szkoleniowcem Ostróg został Bob Hill, który również miał sporo problemów z niesfornym zawodnikiem. Zaczęło się już 20 października 1994 roku, kiedy to Rodman spóźnił się na towarzyski mecz i zapłacił za to aż piętnaście tysięcy "zielonych". Niczego go to jednak nie nauczyło, gdyż już 2 listopada po popełnieniu w spotkaniu kontrolnym dwóch przewinień technicznych rzucił workiem z lodem w kierunku trenera oraz oficjela. Spurs za ten wybuch złości nałożyli na niego bezterminowe zawieszenie. W rozgrywkach 1994/95 Ostrogi szły jak burza (62-20), lecz Dennis Rodman zdołał wystąpić w zaledwie czterdziestu dziewięciu spotkaniach sezonu zasadniczego. Oprócz absencji wymuszonych zawieszeniami, "Robak" pauzował również z powodu kontuzji odniesionej na skutek wypadku motocyklowego.

Notoryczne wybryki koszykarza pochodzącego z Trenton oraz jego coraz częstsza obecność na okładkach kolorowych czasopism sprawiły, że włodarze klubu z San Antonio mieli go powoli serdecznie dość. Team z Teksasu ponownie znalazł się poza finałem ligi, tym razem odpadając dopiero po sześciomeczowej walce z Hakeemem Olajuwonem i jego Houston Rockets w finale Konferencji Zachodniej. Nikt nie potrafił utemperować 34-letniego zawodnika, a czarę goryczy przelała sytuacja z czwartego spotkania przeciwko Rakietom, gdy "Robak" pokłócił się z coachem, a następnie odmówił wzięcia udziału we wspólnej naradzie z całą drużyną.

fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com

Pomimo ciężkiego charakteru Rodman wciąż był niekwestionowanym królem tablic. W sezonie 1994/95 w tabeli najlepszych "rebounderów" został sklasyfikowany tylko dzięki przekroczeniu bariery ośmiuset zbiórek i ze średnią 16,8 ponownie zajął pierwsze miejsce. Za postawę na parkiecie "Robaka" nagrodzono wyborem do pierwszej piątki najlepszych defensorów ligi zawodowej oraz trzeciej piątki NBA.

- Walczę, żeby nie być mięczakiem. Dla mnie nazwanie koszykarza mięczakiem to większa obraza niż wygadywanie wstrętnych rzeczy na temat jego matki - mówi Dennis Rodman. Jego niezłomność w defensywie i na tablicach nie przekonała jednak ludzi zarządzających Spurs do obdarzenia go kolejnym kredytem zaufania. 2 października 1995 roku "Robak" został oddany do Chicago Bulls w zamian za Willa Perdue. Razem ze swoimi rywalami z czasów "Bad Boys", Michaelem Jordanem i Scottiem Pippenem, miał stworzyć w stanie Illinois wielki tercet, który poprowadzi Byki do kolejnych tytułów mistrzowskich.

Koniec części czwartej. Kolejna już w najbliższą niedzielę.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Chicago Tribune, New York Times, Sports Illustrated, Seattle Times.

Poprzednie części:
Skandalista Dennis Rodman cz. I
Skandalista Dennis Rodman cz. II
Skandalista Dennis Rodman cz. III

Źródło artykułu: