Karol Wasiek: Byłeś jednym z wiodących postaci Polpharmy Starogard Gdański, ale przed najważniejszą częścią sezonu opuściłeś drużynę. To było spowodowane kontuzją, czy czymś innym? W środowisku mówi się, że miałeś jakieś problemy kontraktowe.
Jawan Carter: Nie wiem skąd te doniesienia o moich problemach związanych z kontraktem. Po prostu miałem kłopoty z nadgarstkiem. Jestem pewny, że działacze informowali o tym.
Masz pretensje do klubu o sposób w jaki się z tobą rozstano?
- Nie mam żadnych pretensji do klubu. Wróciłem do Stanów Zjednoczonych po to, żeby powrócić do zdrowia. Jedyną rzeczą, której żałuję to brak możliwości występów w play offach. Bardzo chciałem pomóc zespołowi, ale niestety kontuzja uniemożliwiła mi to. Zdajesz sobie pewnie sprawę z tego, że play offy to najważniejsza część sezonu.
Obserwowałeś pojedynki z PGE Turowem Zgorzelec?
- Tak. Niestety trener Budzinauskas nie mógł skorzystać z największej gwiazdy Polpharmy - Bena McCauley'a. On był prawdziwą bestią podczas całego sezonu. Nie da się ukryć, że to on napędzał nasz zespół przez większość meczów. Będę niezwykle miło wspominał grę z Benem.
Co możesz powiedzieć o zespole ze Starogardu? Jak się w nim czułeś? Jakie wspomnienia zabrałeś ze sobą z Polski?
- Uważam, że nasz zespół był nieźle zbudowany. Myślę, iż dobrze się uzupełnialiśmy. Niektórzy zawodnicy dobrze grali tyłem do kosza, inni byli predysponowani do rzutów z dystansowych, z kolei jeszcze inni odpowiadali za defensywę. To wszystko dobrze pracowało, ta gra zaziębiała się. Jednakże, kiedy jeden z naszych wysokich zawodników - Ben McCauley, czy Olek Lichodzijewski był niezdolny do gry to wówczas mieliśmy spore problemy. Byliśmy wówczas niekompletni, co dało się odczuć w naszej grze.
Jakie doświadczenia zabrałeś ze sobą ze Starogardu? Czego nauczyłeś się podczas tego sezonu?
- Bardzo dużo nauczyłem się podczas tego sezonu i nie będę tego ukrywał. Każdy rok uczy czegoś nowego. Interesujące było to w jaki sposób zmieniliśmy się po przyjściu nowego trenera. To było naprawdę niezwykłe. Staliśmy się zespołem, który zaczął wygrywać, nauczył się tego robić. Mieliśmy taki moment, że nie przegraliśmy kilku spotkań pod rząd i spisywaliśmy się naprawdę perfekcyjnie. Uważam, że wówczas byliśmy w stanie pokonać każdą ekipę w Polsce. Pamiętasz pewnie, jak wygraliśmy ze Stelmetem, Turowem. Nasza passa trwała aż do play off...
Były jakieś problemy finansowe w klubie? Klub regularnie wypłacał wam pensje?
- Klub zawsze wypłacał nam pieniądze na czas, nie było z tym żadnych problemów. Jeśli ktoś ze środowiska zapyta mnie o Polpharmę to zawsze w samych superlatywach będę się wypowiadał na temat klubu.
Jest szansa, że na kolejny sezon wrócisz do Polpharmy albo do innego klubu w Polsce?
- Na razie moja ręka musi dojść do pełnej sprawności, a dopiero później zacznę myśleć o kolejnym sezonie. Gdzie zagram? Nie wykluczam powrotu do Polski, ale niczego nie jestem w stanie obiecać. Zagram tam, gdzie będą mnie chcieć i złożą dobre warunki.