Dwa zwycięstwa w trzech meczach Lietuvosu Rytas Wilno

W ostatnim czasie, Lietuvos Rytas Wilno rozegrał trzy spotkania kontrolne z zagranicznymi rywalami. Bilans tych spotkań to dwa zwycięstwa i jedna porażka. Radości jednak nie powinien przesłonić styl gry, jaki prezentują Litwini. Bo, co prawda, w ataku spisują się znakomicie, to jednak piętą achillesową Lietuvosu zdaje się być gra w obronie. W trzech meczach podopieczni trenera Antanasa Sireiki tracili bowiem średnio aż 89,7 punktu!

Lietuvos Rytas Wilno - Khimik Jużnouralsk 95-79

Podopieczni Antanasa Sireiki znakomicie rozpoczęli spotkanie. Dzięki celnym rzutom za trzy punkty m.in. byłego gracza Śląska Wrocław Branko Milisavljevicia oraz Amerykanina Chucka Eidsona litewski zespół prowadził po pierwszej kwarcie 25-19, zaś w następnych dziesięciu minutach powiększył przewagę do jedenastu oczek. W pewnym momencie wydawać się mogło, iż wśród graczy Khimiku jedynie tylko Olu Famutimi (niegdyś testowany przez Anwil Włocławek) oraz Sasa Bratić starają się odrobić straty.

Na drugą połowę ukraiński zespół wyszedł bardziej skoncentrowany. Do zdobywania punktów włączyli się Goran Cakić oraz Kelly Wykeen. Niestety, nie wystarczyło to do pokonania Lietuvosu, którzy dzięki bardzo dobrej grze 24-letniego centra Michailasa Anisimovasa stale utrzymywali sporą przewagę. W całym meczu Litwin zdobył 21 punktów, zaś 19 oczek uzyskał wspomniany Milisavljević, który do swojego dorobku dodał również 8 zbiórek. Wśród przegranych najlepiej zaprezentował się Famutimi - zdobywca 15 oczek.

Unicaja Malaga - Lietuvos Rytas Wilno 98-84

Kluczem do zwycięstwa hiszpańskiego zespołu była świetna postawa w ataku. Podopieczni Aito Garcii Renesesa rzucili rywalom aż 98 punktów, choć sami stracili także sporo. Tym samym, po raz kolejny sprawdza się opinia ekspertów, iż koszykarze litewskiej drużyny muszą w dalszym ciągu bardzo mocno pracować na defensywą, gdyż z tak słabo opanowanym tym elementem gry nie mają czego szukać w europejskich pucharach.

Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził nie kto inny jak Thomas Kelati. Były gracz PGE Turowa Zgorzelec rzucił 22 punkty i tym samym był najlepszym strzelcem swojej ekipy. Dzielnie wtórował mu Bernando Rodriguez , zdobywca 17 oczek oraz Carlos Cabezas, który uzyskał 13 punktów.

Unicaja potrafiła bardzo dobrze ograniczyć strzeleckie umiejętności podstawowych graczy. Milisavljević rzucił tylko 11 oczek, zaś bohater meczu z Khimikiem - Anisimovas - o jedno oczko mniej. Dobrze zaprezentowała się dwójka graczy rezerwowych: Steponas Babrauskas (17 punktów) i ex-koszykarz Anwilu - Donatas Zavackas (15).

Cajasol Sewilla – Lietuvos Rytas Wilno 92-98

Drugi mecz na Półwyspie Iberyjskim ponownie potwierdził wcześniej ustaloną tezę, iż zawodnicy trenera Sireiki prezentują się bardzo słabo w defensywie. Faktem jest, iż ciężko się gra gdy jakikolwiek z graczy w szeregach rywali jest w pełnym gazie. Takim w Cajasol okazał się być polski skrzydłowy, Michał Ignerski. Były gracz Śląska i Anwilu zdobył jedną trzecią punktów całego zespołu - 32. Drugim strzelcem ekipy Manela Comasa był Juan Triguero - zdobywca 15 punktów, zaś o jeden punkt mniej uzyskał rozgrywający Andrea Pecile.

Mimo, iż hiszpański zespół prowadził niemalże przez całe spotkanie nie był w stanie dowieźć prowadzenia do końca meczu. Już na ostatnią kwartę litewski zespół wchodził z jednopunktową przewagą 73-74, jednakże dopiero sama końcówka rozstrzygnęła losy meczu. Wówczas bowiem ważne punkty trafił najpewniejsze ogniwo wilnian - Milisavljević (22 punkty w całym meczu) - a chwilę później także Marko Bjelica, zdobywca 18 oczek.

Komentarze (0)