Przemysław Zamojski był jedną z najjaśniej świecących Gwiazd podczas polsko-czeskiego meczu All-Star. Zawodnik Asseco Prokomu zaprezentował się kibicom w obu konkursach towarzyszących meczowi. W konkursie rzutów zza łuku nie miał sobie równych natomiast we wsadach postawił na ryzyko i niestety się nie udało.
- Postawiłem na ryzykowne wsady i niewiele zabrakło - ocenia Zamojski po opadnięciu emocji związanych z konkursami. -Miałem świadomość, że jeżeli wsady mi wyjdą to wygram ten konkurs, ale niestety się nie udało. Nie ma co rozpaczać i głowa do góry, za rok powinno być lepiej - dodaje zawodnik mistrza Polski.
Polacy zdominowali za to konkurs trójek, w którym do finału weszli Zamojski i Michał Chyliński. Mimo, że to gracz Turowa miał lepszy wynik w eliminacjach, w finale lepszy
okazał się Zamojski. - Udało się wygrać trójki czym potwierdziłem, że robię to dobrze - przyznał nieskromnie popularny "Zamoj". Sam zainteresowany przyznał, że nie mobilizował się specjalnie do konkursów. - Nie było żadnego nastawiania się, na którykolwiek z konkursów, chciałem po prostu dobrze wypaść - ocenił na konferencji pomeczowej Zamojski.
Koszykarz Asseco Prokomu mocno popiera formułę rywalizacji polsko-czeskiej. - Jest to dobra opcja, ponieważ jest zabawa, ale także nie ma odpuszczania i jest rywalizacja o każdą piłkę - przyznaje Zamojski.
- Mecz był zacięty w pierwszej połowie było sporo zabawy, ale w drugiej pokazaliśmy się z lepszej strony i wygraliśmy - kończy zwycięzca konkursu trójek.