Nie róbmy pogrzebu - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

- To na pewno jest smutna wiadomość, ale nie róbmy pogrzebu, póki mamy szanse na mistrzostwo Polski - zapewnia Łukasz Koszarek z Asseco Prokomu Gdynia.

Karol Wasiek: To był najtrudniejszy tydzień dla Asseco Prokomu Gdynia w tym sezonie?

Łukasz Koszarek: Na pewno był to bardzo trudny tydzień, ale pod względem mentalnym. Zawsze trudno jest się odnieść do niektórych sytuacji, szczególnie, że ta sytuacja zmieniła się, jak w kalejdoskopie. Wiadomo, że każdy ma jakieś problemy i trzeba w życiu być na wszystko przygotowanym. Takie jest życie i nikt tutaj nie ma do nikogo pretensji, że tak to się stało. Po prostu w życiu trzeba się nauczyć do wszystkiego podchodzić z pokorą.

Jak na tę chwilę wygląda ta sytuacja?

- Wszyscy zostają w drużynie i staramy się walczyć o mistrzostwo.

Jak wyglądało to spotkanie, na którym wspólnie podjęliście decyzję o pozostaniu?

- Myślę, że każdy wiedział, jaka sytuacja, ale po części była to indywidualna decyzja każdego zawodnika. Z jednej strony każdy chciałby tutaj, ale wiadomo, że to też jest nasza praca. To była trudna, ale właściwa decyzja.

Były jakieś rozmowy z działaczami, jakieś zapewniania?

- Nie było jeszcze żadnych rozmów, ale na tę chwilę wygląda to tak, że wszyscy pozostają w Asseco Prokomie Gdynia.

Czyli Łukasz Koszarek do Włoch się nie wybiera?

- Nie, nie wybieram się. Była tam jakieś sygnały, ale to wszystko poza mną się odbywało. Mój agent o tym rozmawiał. Ja bardziej koncentruję się na sprawach przyziemnych.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

A z Polski się ktoś odzywał do Łukasza Koszarka?

- Nie, nikt z Polski się nie odzywał do mnie.

A umiesz się w pełni skoncentrować na wydarzeniach parkietowych, w momencie gdy jest tyle informacji dookoła drużyny?

- Nie do końca jest dobrze dla drużyny, kiedy tych informacji jest za dużo i wskazujących na to, że może być to końcówka tego klubu. Póki co trzeba koncentrować się z dnia na dzień i to nam się udało w niedzielnym meczu w pełni, bo zagraliśmy niezły mecz.

To smutna wiadomość dla polskiej koszykówki, że taki klub ma się ku końcowi. Pamiętam, jak przychodziłeś do Asseco Prokomu i mówiłeś, że będzie to dla ciebie szansa na rozwój, a tutaj po roku trzeba będzie najprawdopodobniej się pakować i szukać nowego klubu.

- To na pewno jest smutne, ale nie róbmy pogrzebu, póki mamy szanse na mistrzostwo. Nasza dobra gra i niespodziewany sukces na koniec roku może sprawić to, że nie trzeba będzie płakać po Asseco Prokomie, bo ten klub będzie cały czas istniał.

Komentarze (7)
avatar
MaciasAnwil
18.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Życzę Wam chłopaki, żebyście dograli sezon do końca w tym składzie i zrobili dobry wynik. Fajnie, że są zawodnicy dla których istnieją inne wartości niż tylko dolary. 
avatar
SexPistol
18.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
aż dziwne, że na stronie głównej pierwszy temat... a nie jakaś piłka nożna... 
avatar
Dąbek14
18.02.2013
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
I to są sportowcy .... którzy z klubem są na dobre i na złe. Dla większości zawodników nie tylko grających w kosza najważniejsza jest kasa a nie gra dla klubu, dla ich kibiców. 
avatar
Łukaszek z Falubazu
18.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ciekaw ile w tym postanowieniu wytrzymają daje im czas do połowy szóstek. 
avatar
Benek_9
18.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ciekawe słowa! dawaj dawaj Koszi!