Ostrowski zespół wygrał dzięki temu po raz pierwszy w rundzie rewanżowej I ligi. - Długo na to czekaliśmy. Mieliśmy falstart w drugiej rundzie. To było ciężkie spotkanie, bo obu drużynom zależało na przerwaniu złej serii. Było dużo nerwowości, a to powodowało nieregularność w naszej grze - mówi rozgrywający BM Slam Stali.
Żółto-niebiescy wygrali niedzielny pojedynek 80:74, dzięki zaangażowaniu w decydujących fragmentach. Bardzo słabo ich gra wyglądała do przerwy, grali bardzo ospale pod własnym koszem. - W przerwie trener powiedział nam, że mamy robić swoje i wykonywać założenia, które sobie nakreśliliśmy przed tym meczem. Wiedzieliśmy, że zespół SKK ma mniejszą rotację składu i mieliśmy wysoko bronić, aby zmęczyć przeciwników - mówi Krzysztof Chmielarz.
W decydujących momentach spotkania ostrowianin stawał na linii rzutów i zachował zimną krew. Trafił 8 z 10 wykonywanych rzutów wolnych. - Szkoda, że dwa były niecelne, ale najważniejsze, że wygraliśmy - mówi 24-letni koszykarz.
Przez fatalną postawę w styczniu zespół BM Slam Stali stracił pozycję wicelidera i aktualnie zajmuje szóste miejsce. "Stalówkę" czeka teraz walka do końca rundy zasadniczej o zapewnienie sobie gry w fazie play off, co pozwoli jej już zrealizować przedsezonowy cel - czyli utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. - Teraz czekają nas mecze z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Nadal pozostajemy w grze play offy. Musimy wygrywać i utrzymać dobrą pozycję - zakończył Chmielarz.