Marcin Gortat rozegrał swój najdłuższy mecz w obecnym sezonie. Polak spędził na parkiecie 41,5 minuty, notując szóste double-double w bieżących rozgrywkach. Nasz rodak imponował skutecznością, wykorzystując osiem z 11 prób z gry. Dało to w sumie 18 punktów, co jest trzecim najlepszym wynikiem w sezonie. Łodzianin do swojego dorobku dołożył także 10 zbiórek i asystę.
Słońca fatalnie rozpoczęły mecz w Madison Square Garden, przegrywając w premierowej kwarcie już 6:21. Szybko jednak wzięli się za odrabianie strat, w czym wydatnie pomagał nasz rodak. Gortat w premierowej kwarcie miał sześć punktów i pięć zbiórek.
Gospodarze mieli jednak tego dnia więcej atutów w ofensywie i po świetnej drugiej kwarcie, w której prowadzili różnicą nawet 20 punktów... zlekceważyli rywali z Arizony.
Podopieczni Alvina Gentry'ego wzięli się w drugiej połowie za odrabianie strat i w końcówce ich deficyt wynosił tylko cztery oczka (99:103). Taktyczne faule w samej końcówce już jednak na niewiele się zdały i Knicks poprawili swój imponujący bilans we własnej hali (7-0).
Liderem nowojorczyków był Carmelo Anthony, autor 34 punktów, choć przy kiepskiej skuteczności (11/27). Świetnie grę kreował z kolei Raymond Felton, który do 23 oczek dodał także siedem asyst.
Knicks w całym meczu trafili 12 trójek, po cztery razy uczynili to Anthony oraz Steve Novak.
Dla Słońc była to trzecia przegrana z rzędu. Ich bilans 7-11 pozwala zajmować odległe, 13. miejsce w Konferencji Zachodniej.
Ciekawostką meczu jest fakt, że po zaledwie 85 sekundach parkiet opuścił Rasheed Wallace, który za dyskusję z sędziami otrzymał dwa faule techniczne.
New York Knicks - Phoenix Suns 106:99 (24:20, 35:22, 30:30, 17:27)
(C. Anthony 34, R. Felton 23, T. Chandler 15 (13 zb) - M. Gortat 18 (10 zb), S. Brown 17, S. Telfair 11)