Przed meczem Dariusz Maciejewski wspominał, że jego zespół borykał się z drobnymi urazami i może przystąpić do gry w osłabieniu. Gospodynie jednak na parkiecie zjawiły się w najmocniejszym zestawieniu, w przeciwieństwie do rywalek. Pabianiczanki do Gorzowa przyjechały zaledwie w ósemkę. PTK w sobotnim spotkaniu walczyło przede wszystkim bez Moniki Jasnowskiej oraz Katarzyny Salskiej. Przyjezdne swoje braki chciały jednak nadrobić ambicją i determinacją na parkiecie.
Ośmioosobowy skład nie spełnia jednak wymogów Ford Germaz Ekstraklasy. W tym sezonie ukarano krakowską Wisłę za brak wymaganej liczby graczy, która wynosi dziesięć. Czy PTK Pabianice także może otrzymać karę? - Nie interesuje mnie to. To jest życie, trzeba do tego podejść po ludzku, a nie według przepisów. Dziewczyny mają kontuzje, są chore, a my i tak nie przekładamy z tego powodu meczów, chcemy grać - odpowiedziała Edyta Koryzna, trener klubu z centralnej Polski.
Pojedynek zespołu, który założył sobie walkę o środek tabeli z beniaminkiem, który jeszcze nie wygrał mógł zapowiadać się jednostronnym widowiskiem. Tak było, ale zaledwie przez półtorej minuty. Najpierw szybko pięć punktów zdobyła Agnieszka Skobel, później jeszcze trzy dorzuciła Sybil Dosty i Akademiczki prowadziły 8:0. W tym momencie gospodynie zaczęły pudłować, a do pracy wzięły się koszykarki z Pabianic.
Odrabianie strat rozpoczęła Agata Gajda, która trafiła z dystansu. Po chwili wpadły jeszcze dwie kolejne trójki dla PTK i goście mogli cieszyć się z pierwszego prowadzenia w tym pojedynku. Na tym jednak pabianiczanki nie poprzestały i dorzuciły kolejne oczka, wychodząc na prowadzenie 12:8. - Miałyśmy trzy tygodnie przerwy i wypadłyśmy trochę z rytmu, stawałyśmy w blokach - oceniała po meczu Katarzyna Dźwigalska, kapitan KSSSE AZS PWSZ.
Przyjezdnej w pierwszej kwarcie grały bardzo dobrze w defensywie, nie dopuszczały gorzowianek do łatwych sytuacji rzutowych, a przy tym nie faulowały. PTK po dziesięciu minutach na swoim koncie miało zaledwie jedno przewinienie. Gospodynie natomiast po mocnym otwarcie zaczęły sporo pudłować, a także popełniać błędy w obronie, gdzie z łatwością zawodniczki beniaminka mogły wchodzić pod kosz i zdobywać punkty. - Wyszłyśmy z bardzo dużą determinacją - mówiła po spotkaniu Marta Błaszczyk.
W drugiej kwarcie gra się wyrównała, zespoły grały punkt za punkt. Osłabione Pabianice nie pozwalały gospodyniom na łatwe zdobywanie punktów, dobrze stały w defensywie. Akademiczki po dłuższej przerwie od ligowych spotkań miały problemy z komunikacją, a także z oddawaniem skutecznych rzutów. Rozgrywające gorzowskiego zespołu popełniały także pomyłki, przez co przyjezdne mogły z łatwością wychodzić do ataku. PTK zagrało na tyle skutecznie, że do przerwy prowadziło w Gorzowie.
W połowie drugiej kwarty po przypadkowym zderzeniu na parkiet upadła Agata Gajda. Rozgrywająca PTK upadła na plecy, a także uderzyła głową. Przez chwilę leżała pod koszem, jednak dzięki pomocy medycznej usiadła na ławkę. Zawodniczka jednak się nie poddała i po przerwie wróciła do gry, aby wspomóc swój zespół, który wciąż miał szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa w Ford Germaz Ekstraklasie.
W drugiej połowie skuteczne rzucanie rozpoczęła właśnie Gajda. Jednak Akademiczki wzięły się porządnie do pracy, to był odpowiedni czas, aby zacząć odrabiać straty. Gorzowianki zmniejszały różnicę przede wszystkim dzięki celnym rzutom z dystansu, między innymi Claudii Trębickiej. Po pięciu minutach gry w drugiej części meczu gospodynie ponownie wyszły na prowadzenie. To jednak nie trwało długo. Ostatecznie po trzech kwartach na tablicy wyświetlał się remis 50:50 i wszystko było jeszcze możliwe.
Ostatnie dziesięć minut padło łupem gorzowianek, choć pierwsze punkty wpadły dopiero po dwóch minutach gry, a zdobyła je Chineze Nwagbo, która okazała się najskuteczniejszą zawodniczką sobotniego meczu. Po chwili "Chinny" dorzuciła kolejne "oczka", do tego pomagała jej Sybil Dosty i gospodynie prowadziły już 60:52 i wydawało się, że zwycięstwo Akademiczek nie jest już zagrożone.
Gorzowianki całą drugą połowę zagrały sześcioma zawodniczkami. Trener Dariusz Maciejewski w przerwie musiał wyciągnąć sporo wniosków i postawić na najlepszych tego dnia graczy, co przyniosło odpowiedni efekt. Akademiczki po serii porażek w końcu mogły cieszyć się ze zwycięstwa, które jednak nie przyszło im łatwo. Beniaminek, PTK Pabianice, przegrał po raz drugi w gorzowskiej hali, tym razem jednak walczył do ostatnich sił. - Przyjeżdżaliśmy tutaj z olbrzymimi obawami. Cieszę się, że zespół stanął na wysokości zadania i powalczył na tyle, na ile starczyło sił - stwierdziła po meczu Edyta Koryzna.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - PTK Pabianice 66:56 (17:18, 11:17, 22:15, 16:6)
KSSSE AZS PWSZ: Chineze Nwagbo 19, Sybil Dosty 17 (12 zb), Agnieszka Skobel 12, Claudia Trębicka 9, Ariana Moorer 3 (11 as), Agnieszka Makowska 3, Katarzyna Dźwigalska 3, Aleksandra Drzewińska 0, Magdalena Szajtauer 0.
PTK: Agata Gajda 14, Renata Piestrzyńska 13, Dorota Sobczyk 9, Marta Błaszczyk 8, Anna Krajewska 7, Joanna Rozwandowicz 4, Joanna Bogacka 1, Joanna Szałecka 0.
Blisko niespodzianki - relacja z meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - PTK Pabianice
Gorzowskie koszykarki po raz drugi we własnej hali ograły PTK Pabianice. Jednak tym raz Akademiczki o zwycięstwo musiały walczyć do samego końca, a o wygranej zadecydowała dopiero czwarta kwarta.