Różnica klas niepodważalna - komentarze po meczu Wisła Kraków - AZS Rzeszów

W pierwszej serii gier rundy rewanżowej mistrzynie Polski zgodnie z przypuszczeniami pewnie pokonały AZS Rzeszów i zasłużenie zdobyły komplet punktów.

Wojciech Downar-Zapolski (trener AZS Rzeszów): Dla nas jako beniaminka to naprawdę duży zaszczyt móc grać przeciwko Wiśle. Pewnie część zawodniczek w jakiś szczególny sposób przeżywała swój występ rywalizując z gwiazdami pokroju Tiny Charles, Anke DeMondt czy Alany Beard. Dlatego też myślę, iż momentami pojawiała się niepotrzebna nerwowość i brak zaufania do własnych umiejętności. Niemniej pokazaliśmy tyle, ile byliśmy w stanie. Poza jedną kwartą, przegraną przez mój zespół 7:21 w pozostałych nie obserwowało się aż takiej różnicy. Jednak to Wisła dominowała i chyba nikt nie oczekiwał innego scenariusza.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can - Pack): Po wielkich emocjach w spotkaniu ze Spartakiem Moskwa tym razem było nieco spokojniej i każda z koszykarek mogła spędzić na parkiecie choć kilka minut. Oczywiście ważny cel stanowiło samo zwycięstwo, ale również to, by mająca za sobą przymusową przerwę Daria Mieloszyńska oraz sprowadzona kilka dni wcześniej Alana Beard zgrały się z resztą koleżanek. Poza tym szansę otrzymały nominalne zmienniczki, między innymi Katarzyna Suknarowska, która notabene zanotowała dobre zawody.

Klaudia Kąsek (zawodniczka AZS Rzeszów): Gratuluję przeciwniczkom dobrego pojedynku. Podobnie jak trener uważam, że duży wpływ na końcowy rezultat miała druga kwarta. Bez wątpienia zmagania z tak utytułowanym teamem są przeżyciem i tyczy się to również poszczególnych personaliów, stanowiących o obliczu Białej Gwiazdy. My mamy inne cele niż mistrz Polski. Mimo przegranej wykazałyśmy ambicję oraz wolę walki.

Katarzyna Suknarowska (zawodniczka Wisły Can - Pack): Również chciałabym pogratulować drużynie przeciwnej, bo mimo dużej różnicy w tabeli dziewczyny z Rzeszowa łatwo się nie poddały. Cieszę się z wygranej oraz tego, że sama mogłam trochę poprzebywać na parkiecie. Sama potyczka była o tyle trudna, że zawodniczki z podstawowego składu odczuwały jeszcze zmęczenie po Eurolidze. Starcie ze wspominanym Spartakiem Moskwa kosztowało nas wiele sił. Niemniej wypróbowałyśmy kilka wariantów gry w obu formacjach i mam nadzieję, że wykonałyśmy kroczek w kierunku mistrzostwa.

Źródło artykułu: