W ostatni weekend koszykarze Polskiego Cukru SIDEn Toruń rozegrali trzy spotkania sparingowe dzień po dniu. Tuż po zakończeniu spotkania Arkadiusz Kobus miał prawo być zmęczony - Tak się gra w NBA (śmiech). Jesteśmy strasznie zmęczeni. Przepracowaliśmy cały tydzień, nie mieliśmy ani jednego dnia wolnego. Na dodatek graliśmy trzy mecze w trzy dni. Zmęczenie było widać chociażby na początku ostatniego sparingu. Jednak mamy zaplanowaną odnowę i myślę, że szybko wrócimy do siebie - mówi skrzydłowy toruńskiego zespołu.
Gracze I-ligowej drużyny z Torunia wygrali dwa spotkania z rywalami, którzy w przyszłym sezonie będą występowali na parkietach TBL. Zwycięstwa z wyżej notowanymi klubami, nawet te sparingowe mogą napawać dumą. - Co prawda w obydwu zespołach zabrakło kilku zawodników i te drużyny jeszcze się trochę wzmocnią, ale te zwycięstwa są dla nas bardzo prestiżowe. Takie wyniki bardzo dobrze rokują na sezon ligowy - dodaje niespełna 26-letni zawodnik.
W trakcie spotkania z Jezioro Tarnobrzeg było widać, że koszykarze z grodu Kopernika nie są przyzwyczajeni do gry przeciwko szybkim zawodnikom pochodzącym z USA. Jednak w I lidze grają tylko koszykarze z Polski. Jak rywalizowało się torunianom z koszykarzami zza Oceanu? - To jest amerykański sport. Oni się praktycznie wychowują z piłką i ciężko grało przeciw nim. Biegali szybciej i skakali wyżej od nas. Musieliśmy dać z siebie naprawdę wszystko. Niestety przegraliśmy. W I lidze takich zawodników, na szczęście nie będzie - tłumaczy były koszykarz m.in. Asseco Prokom Gdynia.
Przerwa międzyrozgrywkowa oznaczała dla zespołu z grodu Kopernika wiele zmian. Nowym trenerem drużyny został Eugeniusz Kijewski, w dużej mierze zmieniła się klubowa kadra.
- Jest trochę inny zespół. Szczególnie w dwóch pierwszych meczach było widać jak wyprowadzamy kontrataki. Mamy młodszy skład. Gramy bardzo ambitnie. Mam nadzieję, że to nam zostanie i będziemy podobnie spisywali się w lidze. Optymistycznie patrzę w przyszłość i moim zdaniem nadchodzący sezon będzie o wiele lepszy niż poprzedni - stwierdza nasz rozmówca.
Arkadiusz Kobus oświadczył się tuż po zakończeniu sparingowego spotkania z Jeziorem Tarnobrzeg. Koszykarz był jeszcze w stroju meczowym, tuż po końcowej syrenie odebrał mikrofon z rąk spikera i zapytał swoją partnerkę czy za niego wyjdzie. Czy to było planowane od nowa? - To było dosyć dawno temu. Chciałem się oświadczyć tuż po meczu. To był świetny pomysł. Akurat teraz w trakcie memoriału Michniewicza jest sporo ludzi na meczach i turniej jest bardzo medialny. Pomyślałem sobie, że nie będę poświęcał na to ligowego meczu. Ten termin był lepszy. Udało się. O takich oświadczynach powiedziałem tylko kolegom z drużyny i spikerowi. Starałem się, aby jak najmniej osób o tym wiedziało żeby to nie wyszło na jaw - kończy rozmowę Arkadiusz Kobus.