Spójnia trenuje na własnych obiektach od początku sierpnia. Ostatnie kilkanaście dni to dla pierwszoligowych koszykarzy częstsze zajęcia na parkiecie. W tygodniu poprzedzającym pierwszy sparing stargardzianie uczestniczyli już w wewnętrznych gierkach, w których ćwiczyli poszczególne założenia szkoleniowca. W poniedziałek o godz. 17:30 podejmą King Wilki Morskie Szczecin.
Drugoligowiec, który w ubiegłym sezonie zajął dziesiątą lokatę i z trudem się utrzymał powinien być idealnym rywalem na rozgrzewkę dla wyżej notowanej ekipy. Sparingowy pojedynek może jednak dostarczyć emocji ze względu na wzmocnienia, jakie poczynił zespół prowadzony przez Marka Żukowskiego. W Szczecinie, w kolejnym sezonie, zagra kilku znanych koszykarzy na czele z rozgrywającym, Marcinem Stokłosą, który przez dwa lata grał również w Stargardzie Szczecińskim.
Siłą pierwszego przeciwnika nie przejmuje się trener Spójni, Tadeusz Aleksandrowicz, który skupia się na poczynaniach swojej ekipy. - Nie patrzmy na poszczególnych przeciwników. Okres przygotowawczy ma pewien kanon, który należy zrealizować. W sparingach najważniejsze jest, jak realizujemy to, co ćwiczymy. Jak potrafimy sposób wymyślony przez nas realizować w grze, żeby to się przekładało na wynik. Dobry rezultat łatwiej oczywiście osiągnąć ze słabszym przeciwnikiem, ale to nie jest najważniejsze. On musi powstać przy pomocy realizacji naszych założeń - przekonuje w rozmowie ze Sportowefakty.pl.
Forma z gier kontrolnych może jednak przełożyć się na ligę o czym świadczy początek ostatnich rozgrywek. Spójnia wygrała wtedy pięć spotkań z rzędu i przewodziła tabeli. O powtórkę tego wyczynu stargardzianom będzie trudno, gdyż już na inaugurację zmierzą się z nieukrywającym swych aspiracji Śląskiem Wrocław. - Sparingi rządzą się swoimi prawami. W zeszłym roku udało nam się, bo nieźle graliśmy i przez to mieliśmy dobry początek. Celujemy, żeby w tym roku było podobnie - przyznaje Aleksandrowicz.