Do domu nie z pustymi rękoma - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk

Drugi ćwierćfinałowy mecz w Zielonej Górze, przyniósł kibicom zasiadającym w hali CRS drugą dogrywkę. Tym razem w doliczonym czasie gry, więcej zimnej krwi zachowali słupszczanie, wygrywając 70:64. Teraz przy stanie 1:1, rywalizacja przenosi się do Słupska.

Drugi mecz pomiędzy Zastalem i Czarnymi, i druga dogrywka. To tylko najlepiej obrazuje, jak zbliżonymi siłami dysponują zespoły, które stanęły naprzeciwko siebie w tej rywalizacji. Jeśli chodzi o widowisko i emocje, to kibice na pewno nie mogli narzekać. Spotkanie numer dwa było zatem jeszcze bardziej ciekawsze od inauguracyjnej potyczki, która również należała do "dreszczowców".

Przez całą konfrontację, żadna z ekip nie mogła zbudować sobie solidnej zaliczki punktowej. Prowadzenie zielonogórzan lub słupszczan co najwyżej trzema punktami trwało praktycznie od początku meczu do końca. Taka wymiana minimalnych przewag zapewne fanom zgromadzonym w hali CRS mogła się podobać. Jednostronne mecze bowiem zazwyczaj nie oddają tyle piękna sportu, co właśnie takie pojedynki, jak ten.

Statystyki drużynowe, podobnie jak rozkład sił w meczu, też były bardzo zbliżone. Sześć celnych "trójek" i szesnaście trafionych rzutów osobistych ekipy Mihailo Uvalina przy odpowiednio siedmiu i piętnastu takich "wyczynach" słupszczan, pokazują, jak podobnie dysponowani strzelecko byli koszykarze dwóch ekip. Pod tablicami również było niezwykle wyrównanie. "Czarne Pantery" (40 zebranych piłek) miały tylko o jedną zbiórkę więcej od "Zastalowców" (39). Liczby więc pokazują swoje i nie kłamią. W końcu optycznie w regulaminowym czasie gry, nie sposób było wskazać lepszy zespół. Dogrywka zatem musiała zadecydować o losach spotkania.

W doliczonych minutach gospodarze chcieli powtórzyć, to co uczynili w niedzielę. Jednak podopieczni Dainius Adomaitisa doświadczeni wcześniejszym niepowodzeniem wyciągnęli odpowiedni wnioski. Na domiar złego dla Zastalu, przy stanie 63:65, za pięć fauli parkiet musiał opuścić lider miejscowych Walter Hodge. W tym momencie stało się jasne, że zielonogórskiemu teamowi bez swojego "egzekutora" będzie bardzo ciężko odnieść końcowy sukces. Na 25 sekund przed końcową syreną zza linii 6,75 m trafił Darnell Hinson, i było już 63:69. Od tego trafienia, zielonogórzanie nie potrafili już wziąć się w garść. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 64:70.

Zastal Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 64:70 (20:21, 18:15, 13:12, 8:11, d. 5:11)

Zastal: Walter Hodge 21, Marcin Sroka 11, Uros Mirkovic 9, Kamil Chanas 8, Kirk Archibeque 5, Thomas Mobley 5, Piotr Stelmach 4, Marcin Flieger 1, Rafał Rajewicz 0

Czarni: Darnell Hinson 25, Stanley Burrell 10, Paweł Kikowski 9, David Weaver 8, Zbigniew Białek 7, Scott Morrison 6, Mantas Cesnauskis 3, Krzysztof Roszyk 2, Paweł Leończyk 0.

Źródło artykułu: