Rosa wreszcie zdobyła Łańcut i jest w półfinale - relacja z meczu Sokół Łańcut - Rosa Radom

To, co nie udało się radomianom w trzecim spotkaniu pierwszej fazy play-off, "wypaliło" w niedzielę. Podopieczni Mariusza Karola i Marka Łukomskiego pokonali Sokół Łańcut 69:54, awansując tym samym do półfinału rozgrywek. Kluczem do sukcesu okazała się kapitalna trzecia kwarta.

Pierwsze punkty czwartego starcia zdobył Piotr Hałas, wykorzystując jeden z dwóch rzutów osobistych. Premierowa odsłona przebiegała z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Utrzymywali oni przewagę dwóch-trzech "oczek". Po celnych wolnych Macieja Klimy Sokół prowadził 13:11. Chwilę później w ten sam sposób wyrównał Tomasz Pisarczyk , lecz Jacek Balawender "przymierzył" z dystansu. Marcel Wilczek powiększył różnicę (18:13).

Druga część obfitowała w wiele niecelnych rzutów. Pudłowali na potęgę zawodnicy obu ekip. Nie brakowało również strat i fauli, wobec czego przez cztery kolejne minuty żadna próba nie przyniosła sukcesu. Impas przerwał dopiero Jaromir Szurlej. Na tablicy wyników widniał wówczas rezultat 20:15.

Potem trwała walka kosz za kosz. Za sprawą "trójki" Artura Donigiewicza radomianie zmniejszyli stratę do jednego "oczka" (23:24). Następnie Sokół miał szanse na powiększenie swojego dorobku, lecz ich nie wykorzystał. Druga kwarta zakończyła się bardzo niskim wynikiem 11:11.

Po powrocie z szatni goście rozpoczęli od bardzo mocnego uderzenia. Stopniowo zmniejszali prowadzenie łańcucian. Pierwszą od bardzo długiego czasu przewagę dał radomianom Piotr Kardaś (31:33). Potem wynik oscylował wokół remisu. Kapitalnie działała w tym fragmencie obrona Rosy. Rywale nie potrafili znaleźć na to recepty. Dwa razy w krótkim odstępie czasu trener Sokoła, Dariusz Kaszowski, poprosił o czas. "Rozpędzona" drużyna Mariusza Karola i Marka Łukomskiego punktowała bezlitośnie, wygrywając po trzeciej kwarcie 49:36.

W ostatnich dziesięciu minutach radomianie utrzymali przewagę. Gospodarze starali się szybko zmniejszyć stratę rzutami z dystansu, jednak Rosa, dowodzona przez spokojnie, skutecznie i kapitalnie grającego Piotra Kardasia, nie mogła roztrwonić tej przewagi. Prowadzenie było na tyle wysokie, że w końcowce szkoleniowcy gości mogli wprowadzić na parkiet tych zawodników, którzy nie mają zazwyczaj zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.

Radomianie spełnili zatem zapowiedzi z poprzedniego tygodnia i z Łańcuta wracają "z tarczą". Zakończyli rywalizację stosunkiem 3:1 i w półfinale zmierzą się z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Sokół Łańcut - Rosa Radom 54:69 (18:15, 11:11, 7:23, 18:20)

Sokół: Wilczek 18, Fortuna 9, Hałas 6, Klima 6, Chromicz 5, Balawender 4, Szurlej 4, Bogdanowicz 2, Jeger 0, Buszta 0.

Rosa: Kardaś 21, Donigiewicz 12, Nikiel 12, Radke 11, Pisarczyk 5, Kosiński 3, Cetnar 2, Zalewski 2, Maj 1, Podkowiński 0, Piros 0, Kapturski 0.

Źródło artykułu: