- Myślę, że było to najcięższe spotkanie, jakie w tym sezonie stoczyliśmy z Czarnymi. Można powiedzieć, że to oni przez cały czas prowadzili i kontrolowali mecz. Niebezpieczna była sytuacja, gdy prowadzili już ponad dziesięcioma punktami. Na szczęście chłopaki potrafili się podnieść. Do tego Marcin Flieger z ławki wniósł spore ożywienie. Marcin Sroka trafił ważną piłkę i później już jakoś poszło - powiedział po meczu z Energą Czarnymi Kamil Chanas.
Zielonogórzanie rozegrali znakomitą czwartą część meczu. - 36 punktów w jednej kwarcie, zwłaszcza w czwartej, rzadko się zdarza. Dobrze spisał się Uros Mirković, który pociągnął grę, ale każdy zawodnik, który w niedzielę wszedł na parkiet dał z siebie maksa. Słowa uznania należą się dla wszystkich, zwłaszcza dla kibiców, bo w trudnym momencie, kiedy nie było za ciekawie, dopingowali nas. Jak widać, po raz kolejny przyniosło to sukces. Miejmy nadzieję, że tak będzie już zawsze - stwierdził Chanas.
Rzucający Zastalu zagrał w niedzielę bardzo dobry mecz. - Nie chcę oceniać swojego występu. Jak już kiedyś powiedziałem, mnie interesuje tylko dobro zespołu. To, czy zdobędę więcej lub mniej punktów, asyst lub zbiórek jest mniej ważne. Celem jest to, żeby zespół wygrywał. Tak mi się wydaje, tak zostałem wychowany - zapewnił.
W pojedynku z ekipą ze Słupska debiut w barwach zielonogórskiej drużyny zaliczył Thomas Mobley. - Myślę, że na pewno będzie dla nas wzmocnieniem. To duży, silny fizycznie zawodnik. Przy naszej ograniczonej rotacji może grać nie tylko na trójce, ale i na czwórce. W niedzielę na tej pozycji grał Marcin Sroka. Trener będzie pewnie myślał, co zrobić z tą rotacją. W każdym razie mam nadzieję, że będzie to wzmocnienie. Wszystko okaże się w kolejnych meczach - zakończył Kamil Chanas.
Chanasa interesuje tylko dobro zespołu
Koszykarze zielonogórskiego Zastalu po imponującym zrywie w czwartej kwarcie pokonali w niedzielę we własnej hali Energę Czarnych Słupsk. Duży wkład w zwycięstwo 83:75 miał Kamil Chanas, który zdobył 15 punktów.
Źródło artykułu:
gratuluję Zielonej Górze. wygraliście zasłużenie.