Młody trener przerwał derbową serię

Po raz pierwszy Wojciech Zeidler miał okazję zmierzyć się z trenerem, którego w przeszłości obserwował, jako młody adept koszykówki. Dla szczecińskich akademików to starcie okazało się szczęśliwe, gdyż pokonali oni na swoim parkiecie Spójnię Stargard pierwszy raz od ponad trzech lat.

Poprzednio akademicy ograli Spójnię jeszcze w rundzie zasadniczej drugoligowych rozgrywek. Kolejne ligowe i sparingowe mecze w hali SDS zawsze kończyły się sukcesami przyjezdnej drużyny. Świetną serię miał również Tadeusz Aleksandrowicz, który od powrotu na stargardzką ławkę nie doznał derbowej porażki. Aż do soboty, kiedy sposób na Spójnię znalazł najmłodszy trener w lidze, Wojciech Zeidler, dla którego było to niezwykłe spotkanie. - Dla mnie był szczególny sam fakt, że stoję na jednym parkiecie podczas jednego meczu z takim trenerem, jak on. Bo kiedy jeszcze byłem młodym koszykarzem on trenował Czarnych Słupsk. I już tak na niego patrzyłem, można nawet powiedzieć, że kiedyś się bałem jego wzroku - wspominał w rozmowie z naszym portalem. - Teraz go pokonałem i jestem bardzo szczęśliwy. Ale oczywiście mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy - dodał Zeidler.

Sam pojedynek mógł się podobać. Młody szkoleniowiec dość krytycznie podchodzi do oceny, nawet zwycięskich spotkań, lecz teraz pochwalił bohaterów sobotniego widowiska. - Fajny mecz na trybunach i tak samo na parkiecie. Obie drużyny walczyły, każdy chciał bardzo mocno wygrać - stwierdził. - Poziom moim zdaniem był wysoki. Ostatnio, gdy wygraliśmy ze Sportino, miałem trochę zastrzeżeń, że zagraliśmy na słabym poziomie. W tym meczu obie drużyny stworzyły dobre widowisko - kontynuował analizę.

AZS zaskoczył rywali w pierwszych minutach. Niemałą niespodzianką okazała się postawa Macieja Sudowskiego, który zdobył dziesięć z pierwszych dwunastu punktów swojej drużyny. - Taka jest rola kapitana drużyny, naszego mentora. W bardzo ważnym meczu wchodzi i robi swoje. Mnie on nie zaskoczył. Po to wyszedł w pierwszej piątce, żeby tak zagrać. Jestem z niego bardzo dumny - przyznał Zeidler.

Mimo tak prestiżowego zwycięstwa o rozluźnieniu w szczecińskim obozie nie może być mowy. Na AZS czeka jeszcze mistrz rundy zasadniczej, Start Gdynia, który do hali SDS zawita w sobotę. Kluczowe w perspektywie końcowej lokaty mogą się jednak okazać środowe gry z udziałem najgroźniejszych rywali z Kutna, Przemyśla i Torunia. Trener akademików konsekwentnie jednak trzyma się przyjętych założeń i skupia się na każdym kolejnym meczu swojej drużyny. - Powiedziałem na początku marca, że spojrzę na tabelę dopiero na koniec miesiąca po meczu ze Startem Gdynia i tego się trzymam - zapewnił.

Komentarze (5)
Rdx
26.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do jery : Czytaj dokładniej bo to jest Wojciech ZeidLer a nie Zeider. 
avatar
spojnia lkS
25.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
do fan radexu:
Widzę ze podnieciłeś się po całości dla twojego dobra ,dobrze ze gracie w play-out bo w innym wypadku jakbyście grali o wysoką stawkę to nie dotrwał byś do meczu z tego podniecen
Czytaj całość
avatar
jery
25.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Facet zeby ten Zeider chociaz w polowie osiagnal tyle co Aleks to wtedy pogadamy. Fanie radexu nie podniecaj sie pojedynczym sukcesem Zeidera w pojedynczym meczu ze Spojnia. Kunszt trenera Alek Czytaj całość
Fan Radexu
25.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękna historia. Wystarczył nawet początkujący trener, żeby prysł mit Aleksandrowicza. Nawet wam Koziorowicz nie pomógł. Pewnie, dlatego, że nie miał nic do gadania. Poprawiliśmy obronę i to wa Czytaj całość
Fan Radexu
25.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękna historia. Wystarczył nawet początkujący trener, żeby prysł mit Aleksandrowicza. Nawet wam Koziorowicz nie pomógł. Pewnie, dlatego, że nie miał nic do gadania. Poprawiliśmy obronę i to wa Czytaj całość