Stuprocentowa dominacja - relacja z meczu Wisła Can-Pack Kraków - ŁKS Łódź

W pierwszym spotkaniu rundy play off Wisła Kraków rozgromiła na swoim parkiecie Łódzki Klub Sportowy 109:44. Gospodynie dominowały przez cały czas trwania rywalizacji i nie pozostawiły złudzeń, kto rzeczywiście walczy o mistrzostwo. W ich szeregach świetne zawody rozegrała Magdalena Leciejewska, która zdobyła 21 punktów.

Wiślaczki spotkanie z o wiele niżej notowanym ŁKS-em zaczęły z wysokiego C. Świetna postawa w strefie podkoszowej Milki Bjelicy oraz Eweliny Kobryn sprawiła, że łodzianki już po kilkudziesięciu sekundach przegrywały 3:8 i trudno było przypuszczać, by w ogóle były w stanie nawiązać walkę z rywalem. Od czasu do czasu co prawda starały się one zagrażać rzutami z dystansu, ale dążenia Jetty McIntyre niewiele wskórały. Wiślaczki natomiast, dzięki takiemu obrotowi sprawy, miały mnóstwo okazji do przećwiczenia różnych wariantów taktycznych i widać było, że spotkanie traktują czysto szkoleniowo. Zresztą z podobnego założenia wyszedł też trener Jose Ignacio Hernandez, od początku desygnując na boisko kilka rezerwowych.

Co ciekawe jednak nie wpłynęło to negatywnie na poziom prezentowany przez cały kolektyw. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, iż w połowie kwarty wynik na tablicy świetlnej brzmiał 20:7 i gospodynie mogły bez jakichkolwiek nerwów czekać na rozwój wydarzeń. Pozytywną kartę oprócz wspomnianych "dwóch wież" zapisała także Katarzyna Krężel, która punktowała zarówno z dystansu, jak i bliższych odległości. Efektem tego po pierwszej kwarcie mistrzynie Polski wygrywały różnicą dwudziestu czterech "oczek", co można było uznać za kompletną deklasację.

W drugiej odsłonie trudno było o większe emocje. Szkoleniowiec krakowskiego teamu non stop rotował składem i widać było, że zależy mu przede wszystkim na tym, by zmienniczki dostały jak najwięcej szans gry. Ciężar poczynań ofensywnych wzięły na siebie Magdalena Leciejewska i Agnieszka Śnieżek. Obie koszykarki w końcu miały okazję wystąpić w dłuższym wymiarze czasowym i wyprowadziły swój zespół na prowadzenie 55:16, którego chyba nikt nie mógłby się powstydzić. Warto dodać przy tym, że skuteczność całego zespołu oscylowała wokół 70 procent! Przyjezdne z kolei wciąż biły głową w mur i jedyne udane zagrania jakie notowały związane były z rzutami z dystansu. Nie dziwiło zatem, że przez kibiców zgromadzonych w hali przy ulicy Reymonta traktowane były z przymrużeniem oka i raczej nikt nie wiązał jakiejkolwiek nadziei na to, że zdołają podnieść się jeszcze z kolan.

Po zmianie stron Biała Gwiazda kontynuowała dzieło zniszczenia. Wśród jej najaktywniejszych zawodniczek ponownie znalazła się Bjelica, która okazywała się być niezastąpiona przy kontratakach. Pochodzącej z Belgradu skrzydłowej wtórowała Ana Dabović, popisując się szybkimi wejściami pod kosz. Honor ŁKS-u próbowała ratować Lauren Prochaska, lecz w pojedynkę nie była w stanie wiele zdziałać. Po tych wydarzeniach wynik brzmiał 76:29 i obserwatorzy widowiska czekali w zasadzie tylko na przekroczenie magicznej granicy stu "oczek" zdobytych przez ich ulubioną drużynę. A to było jedynie kwestią czasu. Jeszcze w końcówce trzeciej kwarty bowiem, miejscowe dowodzone przez niezawodną tego wieczoru Magdalenę Leciejewską przyspieszyły i od trzycyfrowego rezultatu dzieliło je naprawdę bardzo niewiele.

Upragniona chwila nadeszła na 4 minuty przed końcem spotkania, a autorką upragnionego trafienia została Dabović. Tym samym wszyscy związani z małopolskim klubem mogli powiedzieć, że misja została spełniona. W ostatnich fragmentach faworytki nie zwolniły tempa i korzystając z kompletnego braku obrony ze strony przeciwniczek śrubowały wynik. Ostatecznie pojedynek zakończył się ich imponującym zwycięstwem 109:44, które jednocześnie ukazało dystans dzielący Wisłę i pozostałe polskie kluby.

Wisła Can-Pack Kraków - ŁKS Siemens AGD Łódź 109:44 (33:9, 29:13, 27:13, 20:9)

Wisła Can-Pack
: Leciejewska 21, Krężel 19, Bjelica 14, Kobryn 12, Śnieżek 10, De Mondt 7, Dabović 6, Ujhelyi 6, Powell 5, Czarnecka 4, Phillips 3, Ćwięk 2.

ŁKS Siemens AGD
: Prochalska 15, Kowalska 10, McIntyre 8, Morawiec 7, Kowalczyk 4, Danych 0.

Źródło artykułu: