Pierwsze cztery minuty sobotniego widowiska nie należały do najładniejszych, gdyż obfitowały w przewinienia. Zawodnicy punktowali głównie z rzutów wolnych, a najczęściej taką okazję miał Marek Szumełda-Krzycki, który zdobył w tym czasie pięć oczek. Co ciekawe, w całym meczu rozgrywający Znicza ani razu nie trafił z gry. Jego zespół prowadził jednak 11:2 i zdawał się kontrolować wydarzenia na parkiecie. Przerwa wzięta przez Aleksandra Krutikowa poderwała jego podopiecznych do walki, a sygnał do ataku dał Dawid Adamczewski. Świetna postawa Grzegorza Kukiełki i Macieja Strzeleckiego oraz rzut z dystansu Jonathana Hana sprawiły, że to miejscowi wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca kwarty. Jej wynik akcją dwa plus jeden ustalił Adrian Suliński, lecz znacznie gorszą informacją dla rywali był trzeci faul Kukiełki.
Po krótkiej przerwie pruszkowianie szybko wypunktowali rywali za sprawą Łukasza Bonarka, Alana Czujkowskiego i Dominika Czubka. Najaktywniejszy w tej odsłonie był Bonarek, a Znicz spokojnie powiększał przewagę, która sięgnęła trzynastu oczek, a po syrenie oznaczającej piętnastominutową przerwę wynosiła jedenaście punktów.
Koniec drugiej kwarty oraz początek trzeciej przyniósł dwa kolejne przewinienia Kukiełki, który przedwcześnie zakończył swój występ. Zdążył jeszcze jednak pomóc swoim kolegom w doprowadzeniu do remisu. Sportino zdobyło jedenaście punktów w pierwsze trzy minuty, a dwukrotnie zza linii 6,75 metra przymierzył Tomasz Zabłocki. Od tej pory aż do samego końca trwała już zacięta walka, a przewaga prowadzącej drużyny sięgała maksymalnie pięciu punktów.
Wydawało się, że akcje Bonarka i Przemysława Szymańskiego dadzą w końcówce zwycięstwo koszykarzom z Mazowsza, którzy prowadzili 67:62. Do remisu rzutem z dystansu doprowadził jednak Adamczewski, który w kolejnym meczu udowodnił, że świetnie radzi sobie w decydujących momentach. Goście odpowiedzieli i prowadzili czterema punktami, lecz na kilkanaście sekund przed końcem strata gospodarzy zmalała do punktu. Nie zawiódł faulowany kapitan Znicza, lecz i inowrocławianie zrealizowali założenia nakreślone na przerwie wziętej przez białoruskiego trenera. Han trafił pierwszy rzut wolny, a po pudle w drugiej próbie piłkę zebrał Maciej Ustarbowski, który mógł doprowadzić do dogrywki. Były koszykarz SKK Siedlce jednak się pomylił i to podopieczni Michała Spychały mogli się cieszyć z niezwykle cennego zwycięstwa.
Sportino Inowrocław - Znicz Basket Pruszków 71:73 (21:19, 10:23, 25:16, 15:15)
Sportino: Han 17, Strzelecki 12, Zabłocki 12, Adamczewski 10, Kukiełka 8, Ustarbowski 8, Jankowiak 2, Wierzbicki 2, Cywiński 0, Rychłowski 0.
Znicz: Szymański 17, Bonarek 14, Czubek 14, Misiewicz 8, Szumełda-Krzycki 8, Suliński 7, Czujkowski 5, Matuszewski 0.