Podobnie jak na pojedynkach półfinałowych rozegranych w sobotę także w niedzielne popołudnie dopisali kibice, a organizatorzy postarali się o znakomitą - w blasku laserów prezentację.
Początek spotkania lepiej ułożył się dla Wojskowych, a miejscowi mieli problemy z trafianiem do kosza. Już po 6 minutach było 18:3 dla zespołu prowadzonego przez Rafała Kalwasińskiego. Mocną stroną wrocławian były rzuty z dystansu. - Zostawialiśmy rywalom zbyt dużo miejsca na obwodzie i oddawali łatwe rzuty - mówi Wojciech Szawarski, zawodnik BM Węgiel Stali.
Gospodarze 15-punktową stratę z pierwszej kwarty zaczęli odrabiać w drugiej odsłonie. W niej dobrze spisali się Mariusz Matczak i Marcin Dymała. Po trafieniu tego drugiego było 30:25 dla Śląska.
Jeszcze bliżej ostrowianie swojego rywala byli po zmianie stron. W 22 minucie celny rzut z dystansu Wojciecha Szawarskiego doprowadził do rezultatu 41:38. Jednak kolejnych 10 punktów z rzędu rzucili goście - największy udział w tym miał Adrian Mroczek-Truskowski, który skarcił rywali dwoma rzutami zza linii 6,75 m. - Każdy zawodnik jak czuje się pewnie i ma wsparcie zespołu to rzuca i trafia - mówił gracz wrocławskiej drużyny.
Zółto-niebiescy jednak nie poddawali się i podjęli kolejną próbę zniwelowania strat. Nadzieje ostrowskich kibiców odżyły na początku czwartej kwarty. Ponownie "trójkę" rzucił Szawarski i był rezultat 58:55 dla Śląska. Ekipa z Wrocławia miała jednak w niedzielne popołudnie dobrze dysponowanego Mroczka-Truskowskiego. Cenne punkty w końcówce dorzucili także zmiennicy: Marcin Kowalski i Paweł Bochenkiewicz. Ostatecznie Śląsk pokonał BM Węgiel Stal 83:70.
- Byliśmy przez cały mecz bardzo zdeterminowani, bo chcieliśmy je wygrać. Cieszę się, że w ostatnich tygodniach mamy dobrą skuteczność z obwodu. To jeden z ważnych argumentów do odnoszenia zwycięstw - powiedział Rafał Kalwasiński, opiekun Śląska.
- Zespół przeciwnika rozegrał naprawdę dobre zawody. Śląsk zagrał zupełnie inaczej jak choćby w styczniu podczas meczu ligowego w Ostrowie. Nie byliśmy do końca przygotowani na taką grę rywala, bo mieliśmy zbyt mało czasu na to i to w pełni wykorzystali - podsumował Mikołaj Czaja, trener BM Węgiel Stali.
Zespół ze stolicy Dolnego Śląska po końcowej syrenie świętował wywalczenie Pucharu Polskiego Związku Koszykówki. Przeszedł także do historii bo takie rozgrywki odbywały się po raz pierwszy. Strzelały szampany a Norbert Kulon na pamiątkę dokonał odcięcia siatki z ostrowskiego kosza. W ręce zawodników Śląska trafił puchar przekazany przez Grzegorza Bachańskiego, prezesa PZKosz. Zabrakło tylko symbolicznego czeku o wartości 20 tysięcy złotych, co było dodatkową nagrodą dla zwycięzcy. Takie symboliczne przekazywanie czeków odbywa się na finałach wielkich sportowych imprez. Wierzymy jednak, że to tylko małe niedopatrzenie i taka kwota wkrótce zasili budżet wrocławskiego klubu.
BM Węgiel Stal Ostrów Wielkopolski - WKS Śląsk Wrocław 70:83 (8:23, 22:15, 22:20, 18:25)
Stal: Dymała 25, Szawarski 18, Dryjański 10, Matczak 8, Olejnik 5, Sierański 4, Kałowski 0, Zębski 0.
Śląsk: Mroczek-Truskowski 22, Hyży 16, Kowalski 13, Glapiński 10, Grygiel 9, Kulon 7, Bochenkiewicz 4, Płatek 2, Łopatka 0.