Po słabszej pierwszej rundzie rozgrywek, w drugiej zawodnicy z Siedlec spisują się rewelacyjnie. W ostatni weekend ekipa z Mazowsza pokonała po raz drugi w tym sezonie Start Lublin. Sobotnie spotkanie było bardziej wyrównane niż pierwszy pojedynek w Siedlcach. Mimo wszystko cały czas stroną dominującą na parkiecie w Lublinie był SKK. W efekcie czego to goście mogli po końcowym gwizdku sędziego wznieść ręce do góry w geście triumfu. W sobotę najskuteczniejszy w szeregach gości okazał się Łukasz Ratajczak, który zdobył 17 punktów oraz zebrał 6 piłek.
- Był to mecz walki. Było sporo nerwowości po obu stronach. Myślę, że w końcówce rundy zasadniczej wszystkie mecze będą tak wyglądały. W sobotnim spotkaniu szybko wyszliśmy na prowadzenie. Być może nas to uśpiło. Tym razem końcówka ułożyła się po naszej myśli. W ostatnich fragmentach spotkania odskoczyliśmy od rywali na 12 punktów co pozwoliło nam wygrać - analizował Tomasz Araszkiewicz, szkoleniowiec SKK Siedlce. Dla gości z Mazowsza była to 7. wygrana w ostatnich 8. spotkaniach. Aktualnie siedlczanie zajmują w rozgrywkach 6. miejsce z dorobkiem 33 punktów.
Po meczu wiele złego mówiło się o pracy sędziów. Nie po raz pierwszy w tym sezonie zawodnicy i trenerzy otwarcie krytykują arbitrów. - Gra toczyła się na pograniczu brutalności, dużo było spięć. Sędziowie nie zapanowali nad tym do końca. Dziwne gwizdki zarówno w jedną, jak i drugą stronę powodowały reakcję zawodników, trenerów - tłumaczył Adrian Czerwonka, skrzydłowy SKK. W podobnym tonie wypowiadał się opiekun gospodarzy. - Warto powiedzieć coś na temat sędziów, bo oni w żaden sposób nie panowali nad tym, co działo się na boisku. Wycofywali się ze swoich decyzji, później ponawiali je. Przewinieniami technicznymi można byłoby obdzielić pół rundy. Widocznie coś w tym musi być, skoro po większości meczów trenerzy narzekają na sędziów - podkreślał Dominik Derwisz.
Podopieczni Tomasza Araszkiewicza i Wiesława Głuszczaka mają patent na Start Lublin. W ostatnich czterech spotkaniach pomiędzy tymi zespołami za każdym razem triumfowała ekipa z Siedlec. Szkoleniowiec SKK ma nadzieję, że passa zwycięstw jego drużyny będzie cały czas trwać. - W Lublinie wszystkim drużynom zawsze ciężko się gra. Mocno wierzę w to, że w ostatnich spotkaniach rundy zasadniczej dalej będziemy wygrywać. Będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo. Liczę również na to, że Start Lublin zabierze jeszcze punkty drużynom, które rywalizują z nami o pierwszą ósemkę w tabeli - mówi z nadzieją Araszkiewicz. Siedlczanie dzięki znakomitej postawie w drugiej części rozgrywek, pierwszą ósemkę maja praktycznie zapewnioną. Jednak apetyty wszystkich ludzi związanych z Siedleckim Klubem Koszykówki są coraz większe. - Będziemy czarnym koniem tych rozgrywek - dodaje Łukasz Ratajczak, podkoszowy z Siedlec.
Już w niedzielę koszykarze SKK rozegrają awansem spotkanie z MKS Dąbrową Górniczą. Będzie to niezmierne ważny mecz dla obu zespołów. Zawodnicy z Siedlec do podopiecznych Wojciecha Wieczorka tracą zaledwie dwa punkty w tabeli. Na dodatek ekipa z Mazowsza będzie chciała za wszelką cenę zrehabilitować się rywalom za porażkę w pierwszej rundzie rozgrywek. - Pierwszą połowę zagraliśmy jeszcze trzymając się w grze, może nie była to nasza zachwycająca postawa, ale przyzwoita. W drugiej połowie było już słabo. Dąbrowianie obnażyli wszystkie nasze braki, trudno powiedzieć, co było głównym powodem naszej porażki. Chyba skuteczna gra rywali, rzucili więcej punktów i pokazali nam, jak się gra w koszykówkę - podkreślał po meczu w Dąbrowie Górniczej Radosław Basiński, rozgrywający SKK.