Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły): Jeszcze przed spotkaniem miałem pewne obawy o to, jak poradzą sobie moje zawodniczki, które ostatnimi czasy są narażone na spore obciążenia. Wszystko przez kontuzje, jakie nam się przytrafiły, a także napięty terminarz, który wobec uczestnictwa w europejskich pucharach niesie za sobą duże wyrzeczenia. W pojedynku z Hiszpankami, zwłaszcza w pierwszych dwudziestu minutach, mieliśmy problemy w walce o górne piłki. Potem ten element udało nam się poprawić i nasza gra naprawdę nie wyglądała najgorzej. Co więcej, uważam, że to były przyzwoite zawody w naszym wykonaniu i żałować można tylko, iż główny cel jakim było zwycięstwo nie został osiągnięty. Niemniej jednak nie wpływa to na naszą pozycję w tabeli grupy C.
Miguel Mendez (trener Rivas Ecopolis): Nie odczuwaliśmy wielkiej presji związanej z awansem do kolejnej rundy, więc jako zespół skupiliśmy się przede wszystkim na tym, by zaprezentować dobrą koszykówkę. Do pierwszej połowy nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, można powiedzieć, że przez prawie cały czas byliśmy stroną wiodącą. Po zmianie stron jednak krakowianki za sprawą Nicole Powell zaczęły nas doganiać i sytuacja zrobiła się niebezpieczna. Na szczęście w decydującym momencie moje zawodniczki stanęły na wysokości zadania i odskoczyły na kilka punktów, które ostatecznie dały nam zwycięstwo.
Anke DeMondt (zawodniczka Wisły): W pierwszych fragmentach spotkania zbyt łatwo pozwoliłyśmy rywalkom przejąć inicjatywę. Zabrakło woli walki oraz takiej sportowej zadziorności. Między innymi stąd wynikała przewaga Rivas w ilości zbiórek. Potem otrząsnęłyśmy się z letargu i robiłyśmy wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale Hiszpanki nie poddały się. Zresztą Rivas tego wieczoru zagrał naprawdę dobrze i nie da się ukryć, że zasłużył na wygraną.
Laura Nicholls (zawodniczka Rivas Ecopolis): To był bardzo trudny mecz. Wisła, mimo iż po pierwszej połowie była w niekorzystnym położeniu, nie złożyła broni i do końca starała się walczyć o korzystny dla siebie wynik. My jednak potrafiłyśmy wydobyć z siebie to co najlepsze i w decydujących momentach nie pozwoliłyśmy przeciwniczkom wyjść na prowadzenie. Prawdą jest, że w pewnym stopniu pomógł nam fakt, iż nikt nie wywierał na nas presji związanej z awansem do kolejnej rundy. Pewnie dlatego właśnie skupiłyśmy się tylko na baskecie i pokonałyśmy polski klub.