NBA: Niespodziewana porażka Miami, Pacers lepsi od Lakers

Miami Heat niespodziewanie przegrali na własnym parkiecie z Milwaukee Bucks 82:91, notując jedynie dziewięć asyst (najmniej w całym sezonie). Trzecią porażkę z rzędu ponieśli z kolei Los Angeles Lakers, którzy musieli uznać wyższość Indiany Pacers (96:98), w chwili obecnej drugiej siły Wschodu.

Mimo ledwo 35. proc. skuteczności z gry Milwaukee Bucks pokonali na Florydzie Miami Heat 91:82. 23 punkty, w tym 12/13 z linii rzutów wolnych, uzbierał Brandon Jennings, lider Bucks. Dla Żaru była to pierwsza porażka bez kontuzjowanego Dwyane Wade w składzie, który nadal ogląda mecze jedynie z perspektywy ławki rezerwowych.

- To dla nas coś wielkiego, zwłaszcza, że przez długi czas nie byliśmy w stanie wygrać na wyjeździe. To ważne dla naszej pewności siebie, że udało nam się pokonać tak klasowy zespół jak Miami - cieszył się Shaun Livingston.

Dla Kozłów był to drugi kolejny triumf poza własnym parkietem po rozpoczęciu sezonu od bilansu 0-8 w meczach wyjazdowych.

28 punktów i 13 zbiórek wywalczył LeBron James, ale Miami popełniło aż 21 strat i zanotowało ledwo dziewięć asyst. To najgorszy wynik w bieżących rozgrywkach i drugi najgorszy w historii klubu.

- Nie możemy szukać żadnych usprawiedliwień, ale od początku do końca nikt nie miał energii w naszym zespole - mówił James, który wraz z kolegami w ciągu sześciu dni rozegrał cztery mecze.

Jeszcze rok temu zwycięstwo Indiany Pacers na parkiecie Los Angeles Lakers byłoby uznane za niespodziankę. Obecnie koszykarze z Indianapolis są czołową siłą Wschodu a Jeziorowcy - chodź trudno to brzmi - ligowym przeciętniakiem. Podopieczni Franka Vogela mimo słabej premierowej kwarty (14:27) doszli do głosu w Staples Center i doprowadzili Lakers do trzeciej porażki z rzędu.

Kluczowe rzuty w końcówce trafiał Roy Hibbert, autor 18 punktów i ośmiu zbiórek. Każdy z jego pozostałych czterech kolegów z wyjściowego składu zanotował co najmniej 12 oczek, dzięki czemu Indiana notuje najlepszy strat od ośmiu lat.

Hibbert w pierwszej kwarcie złamał nos i opuścił parkiet na kilka minut, lecz po powrocie grał jeszcze lepiej. Potężny center Pacers zdobył w ostatniej odsłonie osiem oczek, a Lakers uzbierali ledwo 18 punktów.

33 punkty dla przegranych zdobył Kobe Bryant, którego rzut równo z końcową syreną był daleki od celu.

Boston Celtics odnieśli w bieżących rozgrywkach sześć zwycięstw, z czego aż trzy przeciwko Washington Wizards. Paul Pierce zdobył 34 punkty, rozdał dziesięć asyst i zebrał osiem piłek, będąc najlepszym zawodnikiem niedzielnej batalii. Niestety dla Zielonych kontuzji nabawił się Ray Allen, który podczas jednego ze starć skręcił kostkę i nie powrócił do gry.

- Jestem w największym stopniu odpowiedzialny za zdobywanie punktów w tym klubie, taka jest moja rola. Nie robiłem tego dobrze w ostatnich meczach, ale dzisiaj byłem w formie, moje nogi dobrze pracowały - powiedział "The Truth", który miał 10/15 z gry i 12/15 z linii rzutów wolnych.

Przypomnijmy, że Boston musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Rajona Rondo, który narzeka na uraz nadgarstka.

27 oczek, dziesięć zbiórek i siedem asyst zapisał na swoim koncie lider Czarodziei, John Wall. Wizards z bilansem 2-14 są najgorszą ekipą w NBA.

Wyniki:

Washington Wizards - Boston Celtics 94:100

(J. Wall 27 (10 zb), N. Young 19. J. McGee 13 - P. Pierce 34 (10 as), K. Garnett 17, M. Pietrus 14)

Los Angeles Clippers - Toronto Raptors 103:91
(M. Williams 26, B. Griffin 18, D. Jordan 16 (16 zb) - L. Barbosa 19, L. Kleiza 16, D. DeRozan 15)

New Jersey Nets - Charlotte Bobcats 97:87
(M. Brooks 20, D. Williams 19 (10 as, 9 zb), A. Morrow 19 - K. Walker 16, G. Henderson 15, D. Brown 11)

Miami Heat - Milwaukee Bucks 82:91
(L. James 28 (13 zb), C. Bosh 23, M. Chalmers 12 - B. Jennings 23, E. Ilyasova 16, A. Bogut 13)

Los Angeles Lakers - Indiana Pacers 96:98
(K. Bryant 33, A. Bynum 16, M. Barnes 14 - R. Hibbert 18, D. Granger 16, D. West 15)

Komentarze (5)
Święty
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Pruchin
Przemawia przez Ciebie ignorancja chłopaka, dla którego NBA=Kobe albo Jordan. Przykre.
Kibicuje Indianie od czasów Millera, pomimo tych słabszych momentów po akcjach tego imbecyla Arte
Czytaj całość
avatar
fiflakdzg
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
LeBron lamusie i tak nie zdobędziesz pierścienia 
iksinski
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oj jak mi przykro, wielcy Miami Heat przegrali, coz to się stało Wąski? :) Miami przegra jeszcze nie raz i fani tego zespolu musza sie z tym pogodzic, co prawda Heat graja ostatnio oslabieni, b Czytaj całość
avatar
Pruchin
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
avatar
Jose Mourinho
23.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdarza się nawet najlepszym. Ale prawdziwy problem to mają dopiero Lakersi, którzy wszystko przegrywają po kolei. Czekam na Play off, bo wtedy dopiero będzie gra o coś. Teraz się wygrywa, a cza Czytaj całość