Patryk Kurkowski: Teoria Chaosu - Polska Liga Komedii cz. 2

To co się dzieje w polskim baskecie zaczyna dorównywać bałaganowi w piłkarskiej ekstraklasie. Nie wiadomo ile klubów przystąpi do rozgrywek, reprezentacja straciła poważnego inwestora jakim niewątpliwie był Ryszard Krauze. A do tego Sportino Inowrocław ma zapłacić za nie swoje długi!

W tym artykule dowiesz się o:

Coraz ciekawiej jest we Wrocławiu. ASCO Śląsk Wrocław nie zgłosił się w terminie do rozgrywek. Ale czy to koniec basketu w tym mieście? Nie! Albowiem jak napisał w oświadczeniu prezes Polskiej Ligi Koszykówki - Janusz Wierzbowski do rozgrywek może przystąpić... Wojskowy Klub Sportowy. Oznacza to, że WKS Śląsk Wrocław, który występował w najwyższej klasie rozgrywkowej jeszcze 15 lat temu ponownie może powrócić na parkiety najwyższej klasy rozgrywkowej za "jedyne" 300 tysięcy złotych, bowiem tyle kosztuje wykupienie "dzikiej karty". Wychodzi więc na to, że Waldemar Siemiński właściciel ASCO Śląska Wrocław SSA zostanie... z niczym. Jednakże regulamin PLK mówi, że do ligi może przystąpić tylko Sportowa Spółka Akcyjna, a jak wiadomo WKS nią nie jest. Cała ta sytuacja wydaje się być co najmniej dziwna. Dlaczego? Najpierw skrócenie terminu zgłoszenia do 29 lipca, a następnie ogłoszenie, iż może się zgłosić WKS, który według aktualnych przepisów nie może tego zrobić.

To jednak nie koniec bałaganu w polskim baskecie. Beniaminek - Sportino Inowrocław może nie zagrać w sezonie 2008/09 w PLK albowiem włodarze tego klubu nie spłacili... nie swoich długów! Wygląda to jak czysta paranoja płacić pieniądze za nieistniejący już klub - Noteć Inowrocław. Czy jednak Rada Nadzorcza PLK zapomniała o niezwykle istotnym oświadczeniu z 2004 roku? (dodam, że już wtedy Noteć miała zadłużenia wobec zawodników) - Koszykarze Noteci Inowrocław zagrają w ekstraklasie. Rada nadzorcza Polskiej Ligi Koszykówki zadecydowała w poniedziałek, że gwarancje finansowe przedstawione przez Noteć są wiarygodne. Dziwne jest, że za oczywisty błąd tego kolegium ma płacić Sportino, które przecież posiada dokumenty, w których napisane jest, iż nie przejmują oni długów wcześniejszego teamu.

Choć chciałbym powiedzieć, że to koniec to niestety nie mogę tego zrobić. Reprezentacja Polski straciła bowiem niezwykle ważnego inwestora jakim był Ryszard Krauze. To on przeznaczał co roku 1,7 miliona złotych na kadrę, ale to już jest przeszłość. Prezes PZKosz. Roman Ludwiczuk uważa jednak, że sytuacja jest stabilna, ale czy można być tego pewien skoro powiedział na łamach "Gazety Wyborczej": - Przed jego przyjściem sytuacja związku była tragiczna. Komornicy wręcz mijali się w drzwiach. Chcąc ratować sytuację, uderzyłem do ludzi wielkiego biznesu. Próbowałem do czterech osób, w końcu przekonałem Ryszarda Krauzego. Co więc się zmieniło od tamtej pory? Przecież innego tak bogatego sponsora jak nie było tak nie ma. I choć drużyna Muliego Katzurina wygląda naprawdę solidnie to jednak brak jej reklamy, która mogłaby przyciągnąć kolejnych biznesmenów.

Na koniec nawiązanie do przepisu o tzw. młodym Polaku. Dlaczego? Ponieważ chciałbym przedstawić prawdziwą, aczkolwiek jakże komiczną sytuację. Szkoleniowiec jednej z drużyn PLK poszukuje gracza. Sytuacja normalna, ale do pewnego momentu. Co zrobił ów trener? Zadzwonił do koszykarza, który urodził się po 1985 roku i zaproponował mu grę jako drugi center. Tyle tylko, że nie wiedział, iż ten zawodnik do tej pory pełnił rolę... rozgrywającego.

Źródło artykułu: