Z czasem osiągnęliśmy dominację - komentarze po meczu Wisła Kraków - Frisco Brno

W środowej serii spotkań Euroligi kobiet, Wisła Kraków nie dała szans drużynie Frisco Brno, wygrywając 80:64. Oto co po tym pojedynku powiedzieli trenerzy oraz zawodniczki obu drużyn

Milan Veverka (drugi trener Frisco): Zarówno dla nas, jak i dla Wisły był to dopiero drugi mecz po świątecznej przerwie. Nasz zespół generalnie rzecz biorąc jest dość młody i uważam, że zaprezentował się on na tyle dobrze na ile potrafił. Wisła tego wieczoru grała na dużo lepszej skuteczności, co oczywiście miało ogromne przełożenie na końcowy wynik. Ponadto, dominowała także w walce pod tablicami. Nie da się ukryć, że było to efektem braku naszego nominalnego centra. Dopóki nasza strata oscylowała wokół 10 punktów raczej nie było powodów do narzekań. Potem co prawda gospodynie powiększyły nieco przewagę, ale i tak uważam, że możemy z tej konfrontacji wynieść cenne doświadczenie. Gratuluję zatem wygranej przeciwniczkom, które bez wątpienia są drużyną o wiele silniejszą od nas. Listopadowego zwycięstwa nad polskim klubem jednak nikt nam nie odbierze.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can - Pack): Nie da się ukryć, że po okresie urlopów nie doszliśmy jeszcze do pełni formy i ewidentnie potrzebujemy takiego wprowadzenia w rytm meczowy. Na początku spotkania miała miejsce dziwna sytuacja, dużą część naszych kibiców opuściła trybuny i czuliśmy się w zasadzie jak w teatrze. Nie było żadnego dopingu, a często jedyne co wpadało w ucho to zwykła cisza. W kwestii naszej postawy na parkiecie natomiast, najważniejsze co trzeba powiedzieć, to że z biegiem czasu osiągnęliśmy sporą dominację. Mimo to uważam, że nie wykorzystaliśmy wszystkich swoich atutów. Ten pojedynek był o tyle przydatny, że po długiej przerwie w europejskich pucharach w końcu mogła zagrać Magdalena Leciejewska. Ponadto, występ zaliczyła też młoda Agnieszka Śnieżek. Minusem pozostaje natomiast fakt, że kontuzjowane są Erin Phillips oraz Katarzyna Krężel i co gorsza nie wiadomo dokładnie kiedy powrócą one do gry. Poza tym, można było mieć drobne zastrzeżenia do defensywy, ale wobec dużej rotacji trudno jest o maksymalną koncentrację w tej formacji. Obecnie po 11 meczach mamy bilans 9 zwycięstw i 2 porażek, co daje nam pierwszą pozycję w naszej grupie, a także drugie w rankingu wszystkich drużyn. Przed nami jednak jeszcze trzy pojedynki przed zakończeniem tej fazy rozgrywek i na pewno zrobimy wszystko, by każdy z nich wygrać.

Romana Stehlikova (zawodniczka Frisco): To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Grałyśmy jedynie szóstką zawodniczek, co wobec 40 minutowej rywalizacji było bardzo niekomfortowe. Wisła miała przewagę nie tylko umiejętności, ale też wzrostu i po prostu to wykorzystała.

Anke DeMondt (zawodniczka Wisła Can - Pack): Był to dość trudny pojedynek. Zresztą nie mogło być inaczej, skoro za sobą mamy dość długą przerwę. Na pewno nasza przewaga była w dużej mierze zasługą szerszej kadry zespołu. Potrafiłyśmy zastąpić dwie nieobecne zawodniczki i co ważne, zaprezentować przy tym całkiem przyzwoity poziom. Każda z nas podjęła walkę, która jak się okazało, przyniosła zwycięstwo.

Komentarze (0)