Najwięcej w ostatnim czasie mówiło się o Paris Johnson. To ta zawodniczka zawodziła już podczas spotkania Akademiczek w Toruniu. Po tym meczu trener Dariusz Maciejewski przeprowadził rozmowę z Amerykanką. W kolejnym spotkaniu, w ubiegłą sobotę z Widzewem, po raz kolejny nie najlepiej spisywała się Johnson. - Trzeba jakoś Paris Johnson zmotywować. Po rozmowie w ubiegłym tygodniu była bardzo sparaliżowana, co widać było na parkiecie. Co prawda walczyła ze zdwojoną siłą, ale nie wtedy, kiedy trzeba i kończyło się to głupimi przewinieniami - mówił po meczu z Widzewem szkoleniowiec gorzowianek.
Faktem jest, że Johnson po wejściu na parkiet popełniła błąd kroków, następnie szybko faul, co dało łatwe punkty rywalkom. Jednak nie tylko ta zawodniczka jeszcze nie do końca dobrze się czuje w polskiej lidze. - Zawodniczki takie jak Allison Smalley czy Paris to są zawodniczki młode, pierwszy raz grające w Europie. Trzeba je uczyć, edukować. To nie jest tak, że one przyszły do nas po college'u i będą rozdawały karty. Gdyby były na dobrym poziomie to by grały w WNBA. Potrzebne jest trochę cierpliwości i spokoju. Groźby na te zawodniczki nie działają - oceniał nowe zawodniczki po kilku meczach trener Maciejewski.
W obecnym sezonie także przebudzić nie może się Chioma Nnamaka. Szwedka, która w poprzednich rozgrywek przyszła w trakcie sezonu do Gorzowa i zaskakiwała wszystkich przede wszystkich swoimi rzutami z dystansu, w tym roku nie może się wstrzelić. - Jednym z naszych strzelców jest Chioma Nnamaka, ale obecnie jest w gorszej dyspozycji. Jak prowadziliśmy dziesięcioma punktami to właśnie ona miała odkryte pozycje, ale niestety nie potrafiła skończyć. Z takich pozycji, jak jest w gazie, to trafia z zamkniętymi oczami - dodawał szkoleniowiec Akademiczek po porażce z Widzewem.
Jak dodaje trener trzeciego zespołu z poprzedniego sezonu ten mecz był szczególnie trudny. - Ten mecz był trudny, szczególnie dla mnie do prowadzenie. Mieliśmy za mało atutów z ławki. Gdybym był pewny, że wejdzie Nnamaka czy inna zawodniczka i nawet jak nie zdobędzie punktów to nie zrobi błędów to bym to wykorzystał. Zabrakło nam przede wszystkim w czwartej kwarcie pewności siebie i determinacji - oceniał sobotni mecz ze swojej perspektywy Dariusz Maciejewski.
Mecz pomiędzy gorzowskim zespołem, a łódzkim Widzewem był dosyć twardym. Sędziowie jednak pilnowali widowiska i niemal wszystkie zawodniczki mogły grać do końca. Nie udało się to tylko Agnieszce Kaczmarczyk. Ofensywnie grająca Lyndra Weaver w drugiej połowie nie mogła nic wywalczyć, jeżeli chodzi o decyzje sędziów. - Lyndra do przerwy grała koncertowo, po przerwie nie mogła niestety nic trafić. Szukała kontaktu, ale sędziowie byli w tym meczu jak skała. Przyjęli taką linię sędziowania, która stwarzała możliwość walki i ta walka była z obu stron. Rzadko się zdarza, żeby na tak mocnym fizycznie meczu wszystkie zawodniczki dotrwały do końca. Agnieszka tylko wypadła, ale to już było praktycznie po meczu - wspominał trener KSSSE AZS PWSZ.
Po takim meczu jak ten Akademiczek z Widzewem szkoleniowiec tych pierwszych wspomina takie zawodniczki, jak między innymi Samantha Richards. - Brakuje nam takiej zawodniczki jaką była Samantha Richards. Zawsze kiedy było ciężko to jej doświadczenie, spryt, umiejętności pozwalały wybrać takie gry, że była faulowana, albo obsłużyła kogoś idealnie albo sama skończyła grę - uzasadniał Dariusz Maciejewski. W tym sezonie nic nie przychodzi gorzowiankom łatwo i o każdą wygraną będzie bardzo ciężko. - Możemy zapomnieć, że coś nam przyjdzie łatwo. Każdy mecz i każde zwycięstwo, czy u siebie, czy w hali rywala, musimy okupić wielką determinacją - zakończył szkoleniowiec gorzowskiego zespołu.