Tomasz Araszkiewicz (trener SKK): Tradycyjnie nie chciałbym mówić o drużynie przeciwnej, dlatego, że od tego jest znakomity, ceniony trener Aleksandrowicz. Wielki szacunek dla niego i dla Spójni. Wydaje mi się mówiąc o moim zespole, że w pierwszej połowie siedziało nam to, że o Spójni mówi się bardzo dobrze. Oczywiście wszystkie te słowa, że są dobrze przygotowani motorycznie, fizycznie oraz mają poukładany zespół są prawdą. Natomiast w momencie, w którym przestawiliśmy sobie w głowach, że jesteśmy również dobrze przygotowani i mamy tak samo dobrych zawodników, zaczęliśmy grać równy mecz. Doszliśmy ich na siedem punktów, ale wtedy popełniliśmy parę niepotrzebnych błędów. Gdybyśmy w tym momencie zagrali z zimnymi głowami, to mecz zakończyłby się remisem, a wiadomo, że w koszykówce ktoś musi wygrać.
Tadeusz Aleksandrowicz (trener Spójni): SKK to bardzo silny zespół. Tak jak mówiłem nie uważałem się za faworyta tego meczu. Tam jest pięciu koszykarzy z ekstraklasy. To co pokazywali Ratajczak i Kowalczuk, to był naprawdę najwyższy poziom. Spędzili tam wiele lat, a teraz z różnych powodów odpadli. Przybylski grał pięć lat w Polonii Warszawa i w Rosie Radom był ważnym graczem. Czerwonka w Górniku odgrywał bardzo ważną rolę. Teraz doszedł do formy i gra na wysokim poziomie. Dlatego musieliśmy włożyć ogromną ilość sił w pierwszych dwóch kwartach. Później trzeba było to dowieźć, tak jak z Rosą. Mogę tylko podziękować chłopakom za walkę i realizację założeń, które ustaliliśmy.