Krzysztof Szubarga od wielu lat uważany jest za jednego z najlepszych polskich rozgrywających, ale prawdziwą klasę udowodnił w dwóch ostatnich sezonach. Najpierw, po otrzymaniu szansy od Anwilu, pokazał, że charakteru i umiejętności starcza mu na grę o najwyższe ligowe trofea. Tak poukładał poczynania "Rottweilerów", że drużyna przebojem weszła do finału TBL i po czterech latach ponownie zdobyła srebrne medale. Klasę potwierdził w ubiegłym sezonie, gdy w będącym pod dużą presją Asseco Prokomie odegrał jedną z decydujących ról w walce o złoto.
Tegoroczne lato Krzysztof Szubarga poświęcił na ostateczne uporanie się z urazem, którego doznał ponad rok temu, w trakcie eliminacji do EuroBasketu. Trenował i rehabilitował się, by w sezon 2011/2012 wejść w pełni przygotowanym. Do niedawna wszystko wskazywało na to, że uczyni to z drużyną Asseco Prokomu, lecz tak się ostatecznie nie stało.
Pojawienie się Krzysztofa Szubargi w Anwilu oznacza, że wzrasta konkurencja na pozycjach obwodowych. Pierwsza okazja, by przekonać się jaki pożytek przynosi to "Rottweilerom" nadarzy się już dziś, podczas finałowego meczu Kasztelan Basketball Cup z Treflem Sopot. Debiut Szubargi oznacza skompletowanie w tegorocznym KBC wszystkich najlepszych polskich rozgrywających, bo oprócz "Szubiego" występują tu: Łukasz Koszarek, Robert Skibniewski, Łukasz Wiśniewski i Marcin Nowakowski.
- Jak bardzo jestem zdeterminowany niech świadczy fakt, że wczoraj przyjechałem do Włocławka, dziś przejdę pierwszy trening z drużyną, a wieczorem mam nadzieję na debiut. Zaczynam od finału Kasztelan Basketball Cup i chcę skończyć na finale Tauron Basket Ligi. Co więcej, nie interesuje mnie już ligowe srebro, chcę dać Anwilowi mistrzostwo Polski. Wiem jak to się robi i zamierzam udowodnić we Włocławku, że zgrana ekipa z charakterem może sięgnąć po najwyższe trofeum. Kilka osób będzie jeszcze w szoku, ale to nie moja sprawa. Ja wracam do Włocławka, do domu - komentuje transfer Krzysztof Szubarga.