W pierwszym spotkaniu obu ekip górą była Wisła i mimo tego, że obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli, dość trudno spodziewać się nad wyraz wyrównanego pojedynku. Należy jednak pamiętać, że koszykarki z Leszna uznawane są za rewelację trwającego sezonu. Podopieczne Jarosława Krysiewicza w 12 meczach odniosły dziewięć zwycięstw, a niepokonane są już od ośmiu meczów.
Dodajmy, że takiej serii koszykarek z Leszna, po nieudanym minionym sezonie, nie spodziewał się w zasadzie nikt. Nawet trener Krysiewicz przyznał w rozmowie z PAP, że jego koszykarki wykonały przedsezonowe założenia w stu pięćdziesięciu procentach. O tak dobrą passę zawodniczki z Wielkopolski nie były posądzane także po pierwszej serii gier, kiedy uległy Białej Gwieździe różnicą 26 punktów.
W tamtym, jak i w wielu innych spotkaniach, Wiślaczki niepodzielnie, od pierwszej do ostatniej sekundy dyktowały warunki gry. Tym sposobem krakowianki wygrywały kolejne mecze, pewnie krocząc ku obronie tytułu. Aż do ostatniej zeszłorocznej kolejki, kiedy kubeł zimnej wody wylały na ich głowy byłe koleżanki z drużyny - Dominique Canty i Chamique Holdsclaw - które poprowadziły gdyński Lotos do zaskakująco wysokiego zwycięstwa w meczu na szczycie FGE. Biała Gwiazda przegrała wtedy z gdyniankami aż 79:52.
Co prawda echa tamtego spotkania jeszcze nie ucichły, ale krakowianki ani myślą oglądać się za siebie. Pałające żądzą rewanżu Wiślaczki, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie powinny mieć większych problemów z ograniem swoich sobotnich rywalek. Walkę tylko i wyłącznie o zwycięstwo zapowiada Dorota Gburczyk. - Sobotni mecz będzie formą rehabilitacji za Lotos. Co prawda nie trenowałyśmy po przerwie świątecznej, ale na pewno nie zlekceważymy rywala - przestrzegła kapitan drużyny.
Na szczęście dla przyjezdnych, do Krakowa nie doleciała jeszcze powracająca do Wisły po rocznej przerwie, jedna z najlepszych koszykarek sezonu 2005/2006, Amerykanka Kara Braxton.
Mecz Wisły z Dudą rozpocznie się już w sobotę o godzinie 17 w Krakowie w hali Wisły przy ulicy Reymonta 22.