Women EuroBasket 2011, grupa D: Łotyszki grają dalej! Grecja jedzie do domu

Reprezentantki Łotwy wróciły z dalekiej podróży. W meczu decydującym o awansie do kolejnego etapu mistrzostw przegrywały już różnicą nawet kilkunastu punktów, żeby ostatecznie cieszyć się z niezwykle ważnej wygranej. Dzięki niej podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa zagrają w drugiej fazie Women EuroBasket 2011. W drugim poniedziałkowym meczu Greczynki nie zdołały ograć faworyzowanych Francuzek i tym samym zakończyły swój udział na turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

CHORWACJA - ŁOTWA

Dla obu zespołów mecz toczył się o stawkę być albo nie być w drugiej fazie turnieju Women EuroBasket 2011, dlatego też obie drużyny od początku walczyły o każdą piłkę i centymetr boiska. Po czterdziestominutowej wojnie w euforii były Łotyszki, które miały na swoim koncie o 6 punktów więcej od rywalek. - To był niesamowity mecz, ale najważniejszy jest fakt, że udało się go wygrać - powiedziała po spotkaniu jedna z bohaterek łotewskiej reprezentacji Elina Babkina.

W mecz lepiej weszły podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa, które w pierwszej kwarcie prowadziły już nawet różnicą 7 punktów. Wtedy jednak coś zacięło się w ich grze, a do ataku ruszyły Chorwatki. Rozpędzony team z Bałkanów szedł do przodu niczym tyran, a na początku drugiej połowy było już 53:38 na ich korzyść. Łotyszki, głównie za sprawą Gunty Basko, zdołały jednak wrócić do gry jeszcze w tej części meczu i przed ostatnią kwartą wszystko było możliwe.

W ostatniej kwarcie żadna z zawodniczek nie oszczędzała ani siebie, ani rywalek. W pogoni nadal były jednak Łotyszki, które w końcu jednak dopięły swego. Kolejne skuteczne akcje Basko dały jej reprezentacji prowadzenie, którego, jak się później okazało, nie oddały już do końcowej syreny.

- Jestem niesamowicie szczęśliwa, że udało się wygrać. Miałyśmy taki cel i nie wyobrażałam sobie innej opcji! - mówiła przeszczęśliwa Babkina. Tradycyjnie głównymi postaciami w łotewskiej reprezentacji były, oprócz Babkiny, Basko i Zane Tamane. Basko, była koszykarka Wisły Can Pack, uzbierała 16 punktów oraz po 5 asyst i zbiórek. Tamane natomiast do 14 punktów dołożyła 9 zbiórek.

Chorwacja - Łotwa

61:67

(15:20, 25:14, 12:17, 8:16)

Chorwacja: Jelena Ivezic 14, Sena Pavetic 12, Antonija Misura 10, Mirna Mazic 8, Iva Sliskovic 6, Sandra Mandir 5, Ana Lelas 4, Iva Ciglar 2, Marta Cakic 0, Neda Lokas 0.

Łotwa: Gunta Basko 16, Zane Tamane 14, Lene Jansone 14, Elina Babkina 12, Kristine Karklina 7, Sabine Niedola 4, Zane Eglite 0, Aija Putnina 0.

GRECJA - FRANCJA

Greczynki do konfrontacji z Francuzkami przystępowały z przysłowiowym nożem na gardle, gdyż tylko wygrana dawała im awans do kolejnego etapu mistrzostw. Po dość wyrównanym meczu podopieczne Kostasa Missasa musiały jednak uznać wyższość aktualnych wciąż mistrzyń Europy. - Jesteśmy bardzo mocno rozczarowane naszym wynikiem, ale awans do kolejnego etapu nie został przegrany w tym meczu, ale podczas wczorajszej porażki z Chorwacją - przyznała po meczu Pelagia Papamichail, grecka podkoszowa.

Francuzki były faworytkami potyczki i szybko przejęły kontrolę nad spotkaniem. Trójkolorowe spokojnie budowały swoją przewagę, a w 23 minucie spotkania było już 36:19. Wtedy wydawało się, że jest już po meczu, ale ambitne Greczynki zdołały się podnieść. Duża w tym zasługa Styliani Kaltsidou oraz Evanthi Maltsi. Liderki teamu z Hellady zaczęły punktować na dobrym poziomie, a to od razu widoczne było na tablicy wyników.

To właśnie po skutecznych akcjach liderek greckiej reprezentacji w końcówce czwartej kwarty przewaga Trójkolorowych stopniała do ledwie czterech oczek, ale skuteczne rzuty wolne Celine Dumerc ostatecznie zapewniły wygraną Francuzek oraz eliminację Grecji.

- Po niedzielnej porażce z Łotwą, dzisiejszy mecz wcale nie był dla nas łatwy. Dużo myślałyśmy o tym co się stało. Dzisiaj zdecydowanie lepiej zagraliśmy pod tablicami i to dało oczekiwany efekt - podsumowała spotkanie Sandrine Gruda, najskuteczniejsza zawodniczka spotkania.

Dla Greczynek turniej dobiegł końca, a wynik z pewnością nie jest satysfakcjonujący. - Mamy nauczkę na przyszłość, że do turniejów musimy podchodzić bardziej skoncentrowane i to od samego początku, czyli od pierwszego meczu - powiedziała na zakończenie Papamichail.

Grecja - Francja

55:64

(13:16, 6:15, 16:15, 20:18)

Grecja: Evanthia Maltsi 16, Dimitra Kalentzou 14, Styliani Kaltsidou 10, Anna Spyridopoulou 7, Pelagia Papamichail 4, Aikaterina Sotiriou 2, Artemis Spanou 2, Zoi Dimitrakou 0, Olga Chatzinikolau 0.

Francja: Sandrine Gruda 19, Emilie Gomis 10, Jennifer Digbeu 8, Endene Miyem 8, Clemence Beikes 6, Celine Dumerc 6, Edwige Lawson-Wade 3, Florence Lepron 2, Emmeline Ndongue 2, Isabelle Yaucoubou-Dehoui 0, Aurelie Bonnan 0.

Tabela Grupa D

LpDrużynaMZPBilansPkt
1 Łotwa 3 2 1 180:187 5
2 Francja 3 2 1 206:154 5
3 Chorwacja 3 1 2 166:216 4
4 Grecja 3 1 2 185:186 4
Źródło artykułu: