Nawet przy braku możliwości gry Eweliny Kobryn, Wisła Can Pack Kraków miała w Polkowicach sięgnąć po Puchar Polski. Niemal każdy bez chwili zawahania był w stanie określić, jaki zespół jest głównym pretendentem do wywalczenia trofeum. Sport po raz kolejny okazał się jednak nieprzewidywalny, bowiem krakowski zespół przepadł już w półfinałowej rywalizacji z toruńską Energą. W obozie Białej Gwiazdy pozostał zatem niedosyt, bowiem nie udało się zrealizować zaplanowanego na ten turniej celu.
- Niestety czasem tak bywa. Sport jest interesujący dlatego, że nigdy nie można przewidzieć kto wygra. Zdarzają się czasem niespodzianki, no a ta sobotnia dla nas była niestety bardzo przykra wczoraj - komentuje porażkę Piotr Dunin-Suligostowski, GM oraz wiceprezes TS Wisła. - Przegraliśmy, ale jaki koszt tego meczu był dla Energii Toruń pokazał mecz finałowy z Lotosem, gdzie drużyna ta praktycznie nie istniała. Energa nie była w stanie w żaden sposób przeciwstawić się drużynie z Gdyni, dla której przy okazji ogromne gratulacje za zdobycie pucharu.
Krakowskiej drużynie uciekł zatem pierwszy z zaplanowanych na sezon 2010/2011 tytuł. Nikt bowiem nie ukrywał, że dominacja w polskich rozgrywkach jest dla Wisły Can Pack priorytetem w bieżących rozgrywkach. Teraz podopiecznym Jose Ignacio Hernandeza pozostała już "tylko" walka o tytuł najlepszej drużyny naszego kraju. Czy brak wywalczenia pucharu wzmoże presję wyniku pod Wawelem?
- Ja myślę, że ta presja jest cały czas. Mistrzostwo Polski - to był ten główny cel stawiany przed naszą drużyną już na początku sezonu. Oczywiście bardzo nam zależało na wyniku w Eurolidze i myślę, że te oczekiwania spełniliśmy. Ósemka w Europie to jest na pewno sukces. Teraz tylko i wyłącznie koncentrujemy się na wywalczeniu mistrzostwa Polski - ocenia Dunin-Suligostowski.
Od dłuższego czasu krakowski zespół nie może zagrać w pełnym składzie. Najpierw choroba Jeleny Leuczanki, potem uraz stawu skokowego Nicole Powell czy wreszcie wybity palec Kobryn. To wszystko sprawia, że trener Hernandez cały czas nie może zagrać swoim optymalnym składem. Wszyscy mają nadzieję, że w fazie play off takich problemów już nie będzie i Wisła wejdzie na ścieżkę zwycięstw.
- Trudno powiedzieć czy wtedy uda się do końca sezonu wygrać wszystko. Tym bardziej, że faza play off rządzi się swoimi prawami i ta walka może być bardzo wyrównana. Faktycznie czekamy z niecierpliwością na powrót wszystkich zawodniczek do pełnej dyspozycji i to nie w gwoli usprawiedliwiania porażek, ale faktycznie bez tych czołowych zawodniczek, czasami dwóch, teraz jednej, grało nam się ciężej - zakończył wiceprezes.
Teraz na Wisłę Can Pack czekają dwa wyjazdowe pojedynki w Ford Germaz Ekstraklasie na zakończenie rundy zasadniczej. Jedna wygrana, w Pruszkowie z Matizolem Liderem lub w Łodzi z Widzewem, daje Białej Gwieździe pewne pierwsze miejsce przed fazą play off. Potem przyjdzie czas na decydującą rozgrywkę o złote medale mistrzostw Polski.