Zielonogórscy kibice mocno zaniepokojeni - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - PBG Basket Poznań

Koszykarze zielonogórskiego Zastalu nadal nie odzyskali zaufania swoich kibiców. Podopieczni Tomasza Herkta w zaległym spotkaniu TBL przegrali 78:82 z drużyną poznańskiego PBG Basketu. Po tym spotkaniu oba zespoły legitymują się takim samym bilansem zwycięstw i porażek - (7:9).

Mniej kibiców niż zwykle stawiło się w hali zielonogórskiego CRS-u, aby zobaczyć mecz miejscowego Zastalu z PBG Basketem Poznań. W tym sezonie prawie wszystkie mecze "Zastalowców" przed własną publicznością oglądał komplet widzów, a tym razem trybuny były tylko w ponad połowie zajęte. Na pewno w dużym stopniu ten fakt usprawiedliwia roboczy dzień rozgrywania spotkania. Jednak należy również wziąć pod uwagę to, że przyzwyczajeni do zwycięstw na początku rozgrywek sympatycy basketu z Winnego Grodu po prostu nie przyszli na tę potyczkę z powodu słabszej postawy swoich ulubieńców w ostatnim czasie.

Pierwsza kwarta to popis strzelecki rzucającego PBG, Eddiego Millera. Poznańscy koszykarze tak dobrze rozumieli się z Amerykaninem, że ten w tej części meczu zdobył aż 12 punktów. Cztery "trójki" 25-letniego gracza to przede wszystkim zasługa świetnych asyst zawodników ekipy przyjezdnej. Gdyby zielonogórzanie poświęcili więcej uwagi temu koszykarzowi, na pewno odsłona numer jeden mogłaby mieć całkiem inny przebieg. Ostatecznie inauguracyjne dziesięć minut spotkania zakończyło się wynikiem 18:25, który rzutem za trzy w ostatniej sekundzie ustalił Sasa Ocokoljić.

Podopieczni Tomasza Herkta po niezbyt udanym początku tej konfrontacji liczyli na lepszą grę w drugiej odsłonie. Jednak na nieszczęście zielonogórskich kibiców tak się nie stało. I tu należy zadać pytanie, czy to poznaniacy na to im nie pozwolili, czy po prostu Zastal nie miał wystarczająco dużo argumentów. Można było tak dywagować, ale fakty i tak były na niekorzyść gospodarzy, którzy w 17. minucie przegrywali 27:41.

W przerwie szkoleniowiec ekipy z Winnego Grodu na pewno dał ostrą reprymendę swoim podopiecznym, gdyż po zmianie stron można było ujrzeć całkiem inny Zastal, niż w pierwszej połowie. Gra zielonogórzan wreszcie zaczęła się układać, tak jak powinna, co przełożyło się na rezultat. Miejscowi małymi kroczkami niwelowali straty, by przed decydującą kwartą remisować po 57.

Wygrana 23:9 Zastalu w trzeciej odsłonie tchnęła w zielonogórskich koszykarzy ducha walki i dała im oraz kibicom nadzieje na końcowy sukces. Postawa "Zastalowców" w tej części meczu naprawdę mogła się podobać, co było dobrym prognostykiem przed decydującą kwartą. A przed nią team z Poznania wyciągnął wnioski, co doprowadziło do wielu emocji, gdyż zielonogórzanie nie mogli kontynuować swoich wcześniejszych poczynań. W 35. minucie ekipa PBG prowadziła już 70:62, co na pewno było trudną sytuacją dla miejscowych. Gracze trenera Herkta jednak nie stracili wiary i grali jeszcze z większym animuszem. I to się opłaciło, gdyż ich ambitna postawa doprowadziła do wyniku 75:75 na dwie i pół minuty do końca. Przy takim rezultacie i czasie pozostałym do zawycia końcowej syreny, każdemu z zielonogórskich kibiców udzieliły się duże emocje. Zastal miał naprawdę duże szanse na bardzo ważne zwycięstwo, ale końcówka należała do poznaniaków. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 78:82.

Zastal Zielona Góra - PBG Basket Poznań 78:82 (18:25, 16:23, 23:9, 21:25)

Zastal: Maye 20, Hodge 18, Burgess Ch. 12, Flieger 11, Chodkiewicz 10, Burgess D. 3, Dłoniak 2, Kęsicki 1, Kalinowski 1, Comagić 0, Raczyński 0.

PBG: Miller 28, Tica 14, Tuljković 11, Ocokoljić 8, Hawkins 7, Stelmach 6, Surmacz 5, Kulig 3, Dąbrowski 0,Wiśniewski 0.

Źródło artykułu: