Aleksandra Semmler: Chciałam grać, a nie siedzieć na ławce

UTEX ROW Rybnik z końcem 2010 roku stracił dwie polskie zawodniczki. Na rozbrat ze śląskim klubem zdecydowały się bowiem Aleksandra Semmler oraz Angelika Miszkiel. Jakie były powody odejścia obu koszykarek? Odpowiedź jest prosta - brak odpowiedniej ilości minut spędzanych na parkiecie.

Przed sezonem wiązano w Rybniku duże nadzieje z Aleksandrą Semmler oraz Angeliką Miszkiel, które jako ostatnie dołączyły do śląskiego klubu. Miały one być dobrym uzupełnieniem polskiego składu. Tymczasem w trakcie sezonu ani jedna z nich nie otrzymała zbyt wielu szans do pokazania swoich umiejętności. Właśnie mała liczba minut na parkiecie zadecydowała o tym, że obie zdecydowały się na rozwiązanie umów z ekipą UTEX ROW.

- Przechodząc do Rybnika chciałam grać, a niestety wyglądało to zupełnie inaczej. Na mojej pozycji były dwie zawodniczki amerykańskie i właśnie na nie stawiał trener - ocenia Semmler, która poprzednie sezony spędziła w stolicy Wielkopolski. - Ja przez ostatnie sezony grając w poznańskim MUKS-ie byłam przyzwyczajona do tego, że spędzałam na parkiecie praktycznie 40 minut, dlatego w Rybniku też chciałam grać, a było niestety zupełnie inaczej. Rozstaliśmy się jednak w zgodzie.

Czy to koniec koszykarskiej kariery dla Aleksandry Semmler?

Odejście z klubu rybnickiego klubu dla samej Semmler może oznaczać koniec przygody z basketem, o czym mówi sama zainteresowana. - Nie wiem jaka będzie moja przyszłość. Na razie nikt do mnie nie zadzwonił, a ja też nigdzie nie wydzwaniałam - ocenia Semmler, która przed czterema sezonami świętowała z poznańskim zespołem awans do Ford Germaz Ekstraklasy na hali w... Rybniku. - Mam już 30 lat i nie oszukujmy się, wielką koszykarką już nie będę, a najprawdopodobniej moja kariera dobiegła końca. Na angaż w najlepszych polskich zespołach nie mam co liczyć, a te drużyny z dolnych części ligowej tabeli, gdzie gra by mnie interesowała, albo nie mają pieniędzy albo panują tam inne układy i stawia się bardziej na zawodniczki amerykańskie, tak jak w Rybniku.

Koszykarka będzie teraz miała więcej czasu dla siebie, który chce wykorzystać na załatwienie prywatnych spraw. - Mam trochę własnych spraw do załatwienia m.in. z zakupionym mieszkaniem - mówi była już zawodniczka UTEX ROW. Jak jednak przyznaje sprawy te nie miały żadnego wpływu w temacie rozstania się ze śląskim klubem. - To nie był problem jeśli chodzi o granie w Rybniku, bo wszystkie terminy można było poprzesuwać. Tam chodziło o coś całkiem innego. Tak jak powiedziałam, Amerykanki grały po 35 minut a ja wchodziłam na parkiet tylko wtedy, kiedy te były już zmęczone, żeby dać im chwilę odpocząć - kończy.

Semmler w bieżących rozgrywkach wystąpiła w 13 ligowych meczach UTEX-u ROW Rybnik, a 5 z nich rozpoczęła w wyjściowym składzie. Na parkiecie średnio spędzała 13 minut, a w czasie tym notowała 2,2 punktu, 1,5 zbiórki i 0,9 asysty na mecz. Mieszkiel natomiast w 12 spotkaniach średnio na parkiecie spędzała 9 minut, w ciągu których notowała 1,7 punktu i 1,2 zbiórki. O ile jednak Semmler, przynajmniej na razie, kończy grę w koszykówkę, o tyle Miszkiel powróciła do gry w czeskiej Sparcie Praga.

Komentarze (0)