- Cieszę się przede wszystkim z tego, że oni uwierzyli w siebie - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Polonii, Arkadiusz Miłoszewski. - Każdy dołożył do zwycięstwa swoją cegiełkę, chłopcy walczyli do upadłego - tłumaczy 37-letni szkoleniowiec. Młodzi warszawiacy zwyciężyli 82:76, choć przez większą część meczu to bydgoszczanie byli na prowadzeniu i wydawało się, do końca będą w stanie kontrolować wynik spotkania. Znakomity zryw w trzeciej kwarcie pozwolił jednak Polonii doścignąć rywala, a o zwycięstwie zadecydowała udana końcówka.
- Mamy za sobą raptem dwa miesiące ligi, a już widać u tych chłopaków postęp - cieszy się Miłoszewski. Znakomite noty zbierają Michał Jankowski, Michał Michalak i Adam Linowski. Po problemach zdrowotnych do pełni dyspozycji powoli dochodzi Kamil Pietras, mocnym punktem zespołu jest też Wojciech Glabas. W meczu z Astorią solidne wsparcie wyjściowemu zestawieniu zapewnili rezerwowi, Miłoszewski odważnie korzystał z usług Filipa Nowickiego, Maćka Kucharka, Daniela Solanikowa. Na wygraną solidarnie zapracował cały zespół.
- Wierzymy w siebie - zapewnia Jankowski. - Mamy bardzo młodą drużynę, najmłodszą w lidze. Nasza średnia wieku wynosi 18 lat. W poprzednim sezonie chłopaki w większości grali na poziomie juniorów starszych i to drugoplanowe role. Teraz pokazują, jak duży postęp zrobili - cieszy się. - To jest dla nich olbrzymia szansa, z której muszą skorzystać, wynieść z tego jak najwięcej. Jestem dumny z chłopaków i wierzę, że będzie bardzo dobrze - zapewnia. Jankowski jest - obok Adama Linowskiego - najstarszym zawodnikiem Polonii. Ma 23 lata.
Do meczu z Astorią stołeczny zespół przystępował z jednym zwycięstwem na koncie. Na początku października - po morderczej wymianie ciosów i dogrywce - Poloniści pokonali Radex Szczecin. Na przestrzeni całej rundy jesiennej zespół Miłoszewskiego zdaje się nie odstawać od reszty ligowej stawki pod względem skuteczności (48% za dwa, 27% za trzy). Brak doświadczenia daje jednak o sobie znać pod koszem, warszawiacy mają zdecydowanie najmniej zbiórek (250), przodują też w stratach (156). Z meczu na mecz grają jednak coraz lepiej.
- Już w spotkaniu z Politechniką były sygnały, że dzieje się coś pozytywnego - przyznaje Miłoszewski. Poloniści ulegli starszym kolegom różnicą 6 punktów, potem przegrali w Radomiu 65:85. - Ten wynik nie odzwierciedla przebiegu gry - zapewnia trener warszawskiej drużyny. Teraz przez Polonią 2011 niepowtarzalna szansa na odbicie się od dna. Przez stołecznym zespołem dwa kolejne mecze we własnej hali, gracze Miłoszewskiego zmierzą się z Olimpem Lublin i SKK Siedlce. Zespoły sąsiadują z warszawiakami w ligowej tabeli, rodzi się więc szansa na kontynuację zwycięskiej passy.