Wicemistrz nie dał rady Hodge'owi, Burgessowi i spółce - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek

Drużyna Zastalu Zielona Góra nadal niepokonana na własnym parkiecie. Podopieczni Tomasza Herkta w spotkaniu 6. serii gier Tauron Basket Ligi zwyciężyli z włocławskim Anwilem 79:69. Zielonogórzan do zwycięstwa poprowadził niezawodny duet Chris Burgess - Walter Hodge, który łącznie zdobył 48 punktów.

Spotkanie już od samego początku było bardzo wyrównane. Co prawda Anwil wyszedł na prowadzenie 6:1, ale gospodarze nie pozwolili wicemistrzom Polski na więcej. W drużynie Zastalu w pierwszych dziesięciu minutach motorem napędowym był Chris Burgess, który robił na parkiecie dosłownie wszystko. Amerykanin notował zbiórki, dobijał i wsadzał piłki do kosza. Koszykarze z Włocławka nie mogli znaleźć recepty na tego zawodnika, w konsekwencji czego przegrywali już 13:20. Dopiero końcówka pierwszej odsłony przyniosła lepszą grę włocławian. Podopieczni Igora Griszczuka zdobyli sześć punktów z rzędu, a inauguracyjna kwarta zakończyła się wynikiem 20:19.

W drugiej części meczu żadna z ekip nie mogła dość wyraźnie "odskoczyć" swojemu rywalowi. Potyczka toczyła się cios za cios, co na pewno mogło podobać się 5-tysięcznej publiczności zgromadzonej w hali CRS. Śledząc wydarzenia na parkiecie można było wywnioskować, że oba teamy dysponują podobnymi siłami, o czym może świadczyć wynik 29:29 w 15. minucie. Od tego momentu na placu boju nic się nie zmieniło. Zielonogórzanie i ich przeciwnik "trzymali" rezultat na styku, i na długą przerwę schodzili przy stanie 38:39.

"Zastalowcy", którzy w tym sezonie słyną z dobrej postawy w trzeciej kwarcie, tym razem w tej części meczu znów nie zawiedli, i potwierdzili, że wtedy ich gra "klei" się najlepiej. Przy stanie 38:41 ciężar gry na swoje barki wziął Walter Hodge, który zdobył osiem "oczek" z rzędu. "Trójkę" dorzucił jeszcze Maciej Raczyński i gospodarze prowadzili dzięki temu 49:41. Jedenaście punktów zdobytych przez Zastal było dla graczy Anwilu niezwykle bolesnym ciosem, gdyż to mocno wyprowadziło ich z równowagi. Grający równo w pierwszej połowie włocławianie po tej "serii" zielonogórzan nie mieli już tyle animuszu do walki, a po celnym rzucie zza linii 6,75 m. Jakuba Dłoniaka (62:49) zostali już całkowicie wybici z rytmu.

Przed ostatnią kwartą podopieczni Tomasza Herkta jeszcze nie mogli być pewni końcowego triumfu, ale 11-punktowa przewaga na pewno dawała im pewien spokój. Zielonogórzanie wiedzieli, że nie mogą roztrwonić tej przewagi, bo kibice z Winnego Grodu mają już dość kolejnych horrorów w końcówkach meczów. I te zadanie koszykarze Zastalu wypełnili bardzo dobrze. W czwartej odsłonie żaden z zielonogórskich kibiców nie poczuł dreszczyku emocji, gdyż miejscowi nie pozwolili Anwilowi na to, żeby zbliżył się do nich na mniej niż dziesięć punktów. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 79:69.

Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek 79:69 (20:19, 18:20, 26:14, 15:16)

Zastal: Hodge 27, Burgess 21, Flieger 8, Raczyński 7, Dłoniak 6, Comagić 4, Marshall 4, Chodkiewicz 2, Kalinowski 0, Kukiełka 0, Rajewicz 0.

Anwil: Hicks 20, Thomas 10, Pluta 9, Miller 8, Jovanović 8, Majewski 5, Thompson 5, Celej 2, Berisha 0, Modrić 0.

Źródło artykułu: