Mateusz Zborowski: Po dwóch sezonach spędzonych w Ekstraklasie z Górnikiem, wydawałoby się, że po spadku do I ligi trenerzy będą konsekwentnie dawali ci szansę gry, a tymczasem jest zupełnie odwrotnie.
Damian Pieloch: No niestety. Okazuje się, że moje warunki fizyczne są nadal dalekie od tego żebym mógł grać na poziomie pierwszoligowym. Trenerzy podkreślają także moje błędy w grze obronnej i prawdopodobnie to się składa na to, że nie występuje tyle ile bym chciał.
Ostatni mecz pokazał, że jednak kiedy Górnikowi nie idzie w ataku, to nie boisz się wziąć presji i śmiało można powiedzieć, że w przeliczeniu na minuty gry byłeś najlepszym na boisku po stronie wałbrzyszan. Jak to jest?
- Zgadzam się, w ataku potrafię wykorzystać swój potencjał i pociągnąć kilka kontrataków, gdzie wydawałoby się, że przy tak młodym zespołem jakim jesteśmy, powinno to być naszą bronią. Staram się też wykorzystywać swój największy atut jakim są niewątpliwie rzuty za 3 punkty. W ostatnim meczu udowodniłem, że mogę być przydatny dla zespołu nie tylko wtedy kiedy wynik jest przesądzony, ale także kiedy Górnik musi gonić i stwarzać presję na przeciwniku.
Gracie pod olbrzymią presją ponieważ nie dość, że do końca nie wiadomo było czy wystartujecie w rozgrywkach, bardzo późno zaczęliście przygotowania do sezonu, a co się z tym wiąże rozegraliście mało spotkań sparingowych. Czy nie jest tak, że jesteście poniekąd w dalszym ciągu na etapie zgrywania się, czy może też brakuje zawodnika na danej pozycji?
- Fakt, że okres przygotowawczy zaczęliśmy dosyć późno w porównaniu do innych zespołów, co na pewno ma wpływ na nasze zrozumienie się na parkiecie, ale oprócz tego w drużynie brakuje zawodnika na pozycję numer 1. Mamy nominalnie tylko jednego rozgrywającego w zespole, a żeby chcieć walczyć z najlepszymi na tej kluczowej pozycji zespół powinien mieć dwóch równorzędnych graczy. Pod koszem też popełniamy sporo błędów chociażby w zastawieniu, przez co rywale zbierają nam sporo piłek w ataku i ponawiają akcje.
Wrócę do tej nieszczęsnej 2 kwarty z meczu z AZS-em Szczecin. Po przeanalizowaniu zapisu DVD z tego spotkania na co trener zwracał uwagę? Nad czym teraz mocniej pracujecie, żeby w przyszłości znów taka sytuacja nie miała miejsca?
- Mimo wszystko mieliśmy trochę pecha w tej kwarcie, ponieważ nie wpadały nam rzuty z czystych pozycji, natomiast rywale skąd nie rzucili, to piłka znajdowała drogę do kosza. Teraz na treningach więcej czasu poświęcamy na grę obronną, to tyle.
Czy teraz będziesz dostawał więcej szans wobec znakomitej postawy w ostatnim mecz? Była rozmowa z trenerem?
- Nic mi nie wiadomo o tym czy będę więcej grał. Z pewnością po tym meczu trochę odżyłem, ponieważ takie granie ogonów podcina każdemu zawodnikowi trochę skrzydła. Chciałbym dostawać więcej szans w początkowej fazie spotkania, ale to już decyzja należy tylko i wyłącznie do trenera. Ja mogę dawać mu argumenty swoją dobrą postawą na parkiecie, tak jak myślę uczyniłem to w meczu ze Szczecinem.
Miałeś okazję pracować z wieloma trenerami, którzy pracowali w Wałbrzychu. Powiedz, przy którym z nich rozwinąłeś się najbardziej jako koszykarz i jak przebiega współpraca z obecnym trenerem Arkadiuszem Chlebdą?
- Najwięcej dała mi praca z trenerami: Radosławem Czerniakiem i Andrzejem Adamkiem. Z nimi mi się najlepiej pracowało i przy nich chyba najwięcej zyskałem jako koszykarz. Trener Chlebda jest młodym trenerem, pracuje pod presją i poniekąd zaczyna swoją przygodę ze światem trenerskim. Z każdym meczem zdobywa swoje doświadczenie, co mam nadzieję będzie procentowało.
Coraz częściej pojawiają się spekulacje, że najlepiej Górnik się prezentuje kiedy musi gonić rywala. Czy nie jest tak, że kiedy prowadzicie to za bardzo się rozluźniacie i tracicie koncentrację, co powoduje, że rywal wrzuca piąty bieg?
- Zdecydowanie myślę, że tutaj przyczyną jest brak koncentracji. Nie jest tak, że Górnik dobrze gra tylko wtedy kiedy goni rywala. Musimy bardziej koncentrować się na obronie kiedy wynik jest dla nas korzystny. Drugim aspektem jest też może to, że trener z racji wieku czasami boi się podjąć ryzyko, ale ja mu się nie dziwię, z czasem zapewne to się będzie zmieniało. Za każdą decyzję odpowiada sam więc to też jest trudne.
Jakiego Górnika możemy się spodziewać w kolejnych spotkaniach?
- Na pewno dużo bardziej zespołowego i twardziej grającego w obronie. Mam nadzieję, że to przyniesie efekt i zaczniemy wygrywać.