- Wszyscy wiedzą, jaką firmą jest Asseco Prokom. Dlatego triumfy na drugą jego drużyną smakują podwójnie - nie krył ostatnio radości trener Piotr Ignatowicz. - Wiemy, że pewnie po drodze trafią się nam porażki, ale chyba teraz wszyscy rywale już wiedzą, że Rosa daje sobie radę nie tylko ze "średniakami" - podkreśla.
Fani basketu na pierwszoligowym poziomie na szczęście nie muszą czekać na powrót koszykarzy Rosy do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji dość długo. Już w niedzielę bowiem będą mogli ponownie zobaczyć w akcji swoich pupili. Tyle, że najbliższy pojedynek z Sokołem Łańcut, który do minionej kolejki był niepokonany, zapowiada się jako szlagier weekendowej serii. Emocje więc na pewno sięgną zenitu. Wystarczy wspomnieć, że Sokół od sześciu lat występuje na parkietach pierwszoligowych, a kilka razy miał nawet szansę awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zawsze brakowało mu tylko postawienia kropki nad "i". Nie zmienia to faktu, że podobnie jak w poprzednich latach team z Łańcuta należy do grona faworytów. Nic jednak dziwnego, skoro jego poczynaniami kieruje Dariusz Kaszowski, o którym mówi się, że jest strażnikiem żelaznej taktyki, ale z drugiej strony niczym ojciec dla koszykarzy. To właśnie sprawia, że często wystarczy jeden gest, żeby gracze zrozumieli na jakie ustawienie mają się przygotować i jak zaskoczyć rywala w najmniej spodziewanym momencie. Przynosiło to efekt do ostatniego pojedynku z AZS-em Politechnika Warszawska, gdzie to team ze stolicy po nerwowej końcówce zapewnił sobie zwycięstwo 78:75.
Spotkanie Rosy z Sokołem odbędzie w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Narutowicza 9 w niedzielę, o godz. 18.