Paweł Turkiewicz (trener Polpharmy): Zagraliśmy bardzo źle na początku. Moich zawodników chyba znowu zjadła trema. Nie wykorzystaliśmy tego, co jest naszą siłą. Nie staraliśmy się realizować naszych początkowych założeń. Z tym był problem, bo graliśmy za mało agresywnie. Tak jak w ostatnim meczu, gdy byliśmy na prowadzeniu, niektórzy zawodnicy myślą, że spotkania wygrywa się rzutami za trzy. Niestety tak nie jest, jeżeli tego nie zrozumieją, będziemy mieli za każdym razem taki sam problem.
Milija Bogicević (trener PBG Basketu): Wspaniała publiczność, na początku były naprawdę wielkie emocje. Chciałbym za to podziękować. Polpharma zawsze będzie w moim sercu, nie będę tego ukrywał. Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, niestety później zgubiliśmy rytm. Hicks zaczął świetnie grać. Później znowu była nerwówka, a w końcówce dobrze zbieraliśmy w ofensywie i defensywie. Dzięki temu mogliśmy wygrać mecz. Muszę pochwalić Tomasza Ochońkę, który po przesiedzeniu ponad 20 minut swoją energią pomógł nam wrócić. My ją wykorzystaliśmy i wygraliśmy mecz.
Adam Metelski (podkoszowy Polpharmy): Na pewno szkoda, że przegraliśmy to spotkanie, bo to drugi mecz, który przegrywamy w końcówce. Popełniliśmy głupie straty, oddawaliśmy szybkie rzuty. Po prostu przegrywamy drugi raz w końcówce, a na pewno szkoda, bo może tego brakować na koniec sezonu zasadniczego. Musimy się pozbierać, grać znacznie lepiej w końcówce, bo inaczej nie wiem, co będzie z nami.
Łukasz Wiśniewski (zawodnik PBG Basketu): Chciałem podziękować fanom, bo nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, a przygotowali nam miłe przywitanie. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie. Kontrolowaliśmy grę w pierwszej kwarcie, ale w kolejnej odsłonie wyszliśmy chyba za bardzo rozluźnieni. Kociewskie Diabły zaczęły nas dochodzić, w efekcie drugą i trzecią kwartę przespaliśmy. Na szczęście w decydujących fragmentach spotkania, tak jak trener powiedział, wszedł Tomek Ochońko, który chyba jako jedyny wziął na siebie ciężar gry. Pokazał, że jest bardzo wartościowym graczem, zdobył ważne punkty.