Jarosław Zawadka (trener Astorii Bydgoszcz): Mniej niż jeden punktem już przegrać nie można. Myślę, że w Siedlcach będzie nasze pierwsze zwycięstwo. Jest nam to potrzebne, bo zawodnicy chcą, a często ta psychika ich blokuje. Sebastian Laydych w tej hali nie trafił jeszcze z dystansu i to jest nasza bolączka. Mieliśmy dziś trzy celne rzuty za trzy punkty przy dwudziestu czterech oddanych, to jest koszmar. Przegrywamy jednym punktem i te wszystkie punkciki niedorzucone z rzutów wolnych bardzo bolą. Początek gwizdania to było coś dla nas koszmarnego. Pierwszy raz w karierze trenerskiej się spotkałem, żeby po kilkunastu sekundach mieć już cztery faule na koncie. W pierwszej kwarcie zawodnicy nie widzieli, jak się zachowywać, jak bronić, w jaki sposób biegać, bo każde dotknięcie z przeciwnikiem to był nasz faul. Kibice zawsze byli z nami i są najwspanialszą grupę, która nas tu wspiera. Należy ich podziwiać, ale jestem bardzo zmartwiony, że nie możemy odwdzięczyć się im zwycięstwem.
Tristan Baliński (Astoria Bydgoszcz): Bodajże przez ostatnie pięć minut nie zdobyliśmy żadnego punktu. Do tego goście zaczęli trafiać, masakra. Nasza skuteczność na treningach w rzutach za trzy punkty to zazwyczaj 50 proc., a tu nie potrafię tego wyjaśnić, piłki wypadały i nie chciały wpaść do kosza. Hala zawsze nam pomaga, jak i kibice, za co im serdecznie dziękujemy. Chcielibyśmy się jakoś odwzajemnić, ale na razie jest straszna niemoc. Możemy tylko zagwarantować walkę jak do tej pory, albo i większą. Mamy nadzieję, że w Siedlcach w końcu zwyciężymy.
Dominik Derwisz (trener Startu Lublin): Jeśli chodzi o obronę, to gramy kolejny mecz dobrze. Tracimy średnio 65 punktów, co jest naprawdę w porządku. Brakuje nam trochę zimnej krwi w ataku, skuteczności w rzutach za trzy punkty. To był pierwszy taki mecz, że trafiliśmy tyle rzutów za trzy punkty. Przyjechaliśmy tu z zamiarem wygrania meczu i nikt nie dopuszczał myśli, że przegramy. Mam nadzieję, że tym spotkaniem wyczerpaliśmy limit pecha, który nas dopadł. Przyjechaliśmy bez podstawowego rozgrywającego, który ma naciągnięte mięśnie brzucha. Na początku drugiej połowy straciliśmy dobrze spisującego się Przemka Łuszczewskiego i po pierwszej połowie trzech graczy miało po 3-4 faule. Mieliśmy bardzo okrojone pole manewru, ale udało się wygrać.
Adam Myśliwiec (Start Lublin): Ostatnią kwartę bardzo mocno przepracowaliśmy w obronie, co jest głównym powodem naszego zwycięstwa. Harowaliśmy wszyscy, tym bardziej, że mieliśmy duży problem z faulami. Nie zabrakło nam charakteru i dzięki temu zwyciężyliśmy. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy chyba zbyt gorące głowy. Oddawaliśmy dużo rzutów po szybkich, krótkich akcjach, czasami takich indywidualnych, nieprzygotowanych pozycji. W trzeciej kwarcie przespaliśmy trochę w obronie i wtedy straciliśmy tę przewagę. Jeśli chodzi o procent rzutów za trzy punkty, to nie mieliśmy we wcześniejszych meczach takiego wyniku.