- My, bo nie będę ukrywał, że jest to nasz cel. Poza tym, do tego grona włączyłbym Sportino, ŁKS Łódź, czy Politechnikę Warszawską. W trakcie sezonu zapewne też wykrystalizują się inne zespoły - tak na pytanie o drużyny mogące awansować w tym sezonie do ekstraklasy odpowiedział nam Mariusz Niedbalski, szkoleniowiec GKS-u Tychy. Jednak tylko ten ostatni wymieniony przez tego trenera zespół, w trzech pierwszych kolejkach wygrał wszystkie mecze. Z pozostałymi było różnie. Jego GKS ma bilans 2-2, Sportino 2-1, a ŁKS 1-2.
Z tym, że klub z Łodzi jako jedyny z tej grupy, przez ten czas nie rozegrał spotkania we własnej hali, a ten poniedziałkowy w Inowrocławiu, będzie jego czwartym z rzędu na wyjeździe. - Początkowo chcieliśmy interweniować do PZKosz. w sprawie tego terminarza, bo przyznajmy, że racjonalny, to on nie jest. Później doszliśmy do wniosku, że przemęczymy się w tym okresie, drużyna postara się zdobyć w nim jak najwięcej punktów - tłumaczy dla portalu SportoweFakty.pl rzecznik prasowy ŁKS-u, Piotr Ciesielski.
Konfrontacja Sportino z ŁKS-em, będzie pierwszą w historii tych klubów. Oba swą "działalność" rozpoczęły cztery lata temu. Łodzianie dzięki reaktywacji męskiej koszykówki w tym mieście, zaczęli grę od trzeciej ligi, zespół z Inowrocławia na zapleczu ekstraklasy zajął miejsce spadkowicza z PLK - Noteci. Gdy gospodarz najbliższej potyczki grał na tym poziomie w sezonach 2006/2007 i 2007/2008, ŁKS rywalizował odpowiednio w trzeciej, a potem drugiej lidze. Z kolei, kiedy ten ostatni uzyskał awans do drugiej pod względem klasy rozgrywek w Polsce, Sportino grało już w tej najwyższej. Podczas, gdy w zeszłym sezonie z niej spadło, wygrywając w rundzie zasadniczej tylko 3 z 26 meczów, klub z al. Unii zajął trzecią pozycję w pierwszej lidze, utrzymując stały progres.
Sportino Inowrocław - ŁKS Sphinx Łódź/ poniedziałek, godz. 19.00.