Kto nowym trenerem?

W Zielonej Górze powoli mija rozpacz spowodowana klęską w Stalowej Woli, gdzie koszykarze Wiecko Zastalu zostali wyeliminowani z walki o awans przez miejscową Stal. Teraz zielonogórscy sympatycy basketu zastanawiają się nad tym, jakiego kształtu zespół nabierze w następnym roku zmagań.

W tym artykule dowiesz się o:

Włodarze Wiecko Zastalu ''konstruowanie'' teamu na nowy sezon chcieliby rozpocząć od zatrudnienia nowego trenera. Z posadą tą pożegnał się już dotychczasowy szkoleniowiec ''Zastalowców'' - Tadeusz Aleksandrowicz. Obecnie sternicy zielonogórskiego teamu rozważają kandydatury dwóch trenerów. - Dwóch szkoleniowców branych jest pod uwagę. W Zielonej Górze był kandydat na nowego trenera zespołu, rozmawiał z prezesem. Rozmowa była bardzo miła, panowie wypili po kawie, porozmawiali, i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Trener, który do nas przyjechał, tak samo, jak ten drugi bardzo poważnie rozważa podjęcie pracy w naszym klubie. Chciał na ''miejscu'' poznać naszą koncepcję. Panowie rozmawiali również o warunkach finansowych. Myślę, że wszelkie warunki są do zaakceptowania. Stanowiska trenerów są bardzo zbliżone. Na razie mogę tylko powiedzieć, że z tych dwóch szkoleniowców, wybierzemy jednego - mówi Rafał Rajewicz, dyrektor Wiecko Zastalu.

W ostatnim czasie w Zielonej Górze przez kilka dni trenowało trzech zawodników, którzy być może zasilą szeregi drużyny. Mowa tu o Grzegorzu Szepczyńskim (Anwil Włocławek), Rafale Stolarku (AZS Koszalin) i Łukaszu Wilczku (Żubry Białystok). - Zaprosiliśmy na trening trzech zawodników, którymi jesteśmy zainteresowani. Zajęcia z tymi graczami prowadzone były we wtorek i środę. Myślę, że dwójka z tych koszykarzy będzie bardzo poważnie brana pod uwagę przez nowego trenera, ponieważ treningi były kręcone kamerą. Z graczami tymi były prowadzone również bardzo głębokie rozmowy. Przedstawiliśmy im koncepcję budowy drużyny na najbliższe lata, nie tylko na przyszły sezon. Ci zawodnicy wpisują się w tę koncepcję, chcą grać w koszykówkę i dla niej się poświęcają - kończy Rajewicz.

Komentarze (0)