Sobotni mecz w Siedlcach, był dla Dawida Witosa, nowego rozgrywającego GKS-u Tychy, pierwszym na zapleczu ekstraklasy od kwietnia 2008 roku. Wtedy, reprezentując Zastal Zielona Góra odpadł w ćwierćfinale rozgrywek w rywalizacji 1-3 ze Stalą Stalowa Wola, mimo że w rundzie zasadniczej dwukrotnie pokonał tego rywala (76:55 i 77:68), a na przestrzeni całego sezonu regularnego, przegrał tylko 3 z 30 spotkań. Do drużyny z Winnego Grodu, Witos dołączył w trakcie ligi, wzmacniając i tak silny już skład. Zespół miał awansować do ekstraklasy. - Niestety nie udało się. Ale czasem tak bywa, że wydaje się, iż wszystko jest na dobrej drodze ku upragnionego celu, a nagle wszystko się wali. My też mieliśmy mocną kadrę, wydawało się, że byliśmy w dobrej formie, była fajna atmosfera, a odpadliśmy - mówi dziś portalowi SportoweFakty.pl Witos.
Powrót na parkiety pierwszej ligi miał świetny. Na inaugurację rzucił beniaminkowi - SKK Siedlce 18 punktów. Był najlepszym strzelcem tej konfrontacji, miał też 2 zbiórki, asystę i przechwyt. GKS zrobił pierwszy, malutki co prawda krok do ekstraklasy, co jest celem klubu w bieżącym sezonie. - Nie będę mówił, że jest inaczej. Chcemy wywalczyć awans. To jest nasze główne założenie na te rozgrywki - stwierdza wprost w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener GKS-u Mariusz Niedbalski. Bardzo chce tego też sam zawodnik. - Nie uważam, że teraz, moja gra w pierwszej lidze jest degradacją. Proszę spojrzeć, jaki mamy dobry skład. Posiadam jeszcze wiele do zaoferowania tej wyższej klasie. Mam nadzieję, że będę miał okazję pokazać to już za rok, kiedy wraz z GKS-em będziemy w tym czasie debiutować w TBL. Mocno wierzę, że może się tak stać - dodaje rozgrywający trzeciej obecnie drużyny w tabeli pierwszej ligi.
- Dawid, to doświadczony zawodnik, grał w wielu klubach ekstraklasy, tam nabrał rutyny. W porównaniu do zeszłego sezonu, nasza kadra nieco się zmieniła. Opuścili ją znaczący zawodnicy, ale przyszli równie ograni. Wielu wydaje się, że Dawid przejmie rolę, jaką pełnił Łukasz Pacocha i zastąpi go w tym. On był wyraźnym liderem, ale zadania Witosa będą jednak nieco inne. Owszem, liczmy na jego punkty, ale te, muszą rozłożyć się na kilku graczy, musi być pomoc ze strony innych. My chcemy być zespołem, prawdziwym zespołem - opowiada nam szkoleniowiec GKS-u, którego ekipa w następnej kolejce zagra we własnej hali z drugim zespołem Asseco Prokomu. Gdynianie w pierwszej kolejce zwyciężyli MKS Dąbrowę Górniczą (91:68), i w tabeli są tuż za tyszanami.