Już początek spotkania pokazał, że spotkanie będzie bardzo wyrównane. Szybciej jednak grę ustawiły torunianki, które po runie 10:0 objęły prowadzenie 14:5. Fatalną serię rybniczanek zakończyła dopiero Marquetta Dickens, która wykorzystała rzuty wolne. W końcowym fragmencie pierwszej kwarty rybniczankom udało się przejąć kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i zmniejszyć przewagę przyjezdnych do 5 punktów ? 16:11. W drugiej kwarcie wszystko wskazywało na to, że rybniczanki będą kontynuowały dobrą grę z pierwszej kwarty i zdołają odskoczyć na bezpieczną przewagę. Wszystko zmierzało do takiego obrotu sprawy, do momentu pojawienia się w akcji nowej zawodniczki Enerki ? LaToi Bond. Amerykanka swoimi solowymi akcjami poderwała podopieczne Piotra Błajeta do walki i ostatecznie na przerwę to właśnie zawodniczki z Torunia schodziły prowadząc 28:27.
To co nie udało się zawodniczkom ROW-u w drugiej kwarcie, udało się w trzeciej. Podopieczne Mirosława Orczyka przejęły inicjatywę i zdołały wywalczyć sobie kilku punktową przewagę. Do znakomicie dysponowanej Nikity Bell dołączyła Hollie Merideth, która w pierwszej połowie zupełnie nie radziła sobie w grze przeciwko wysokiej Lindsay Taylor. Do skutecznie grających pod koszami Amerykanek dopasowała się również rozgrywająca Olena Proszczenko, która swoimi celnymi rzutami zza linii 6,25 dała rybniczankom prowadzenie 40:35. Kolejne minuty to jednak kolejny zryw torunianek, które zdołały objąć prowadzenie 45:42. Końcówka znowu jednak należała do gospodyń, które przed decydującą kwartą prowadziły 49:45. Ostatnie 10 minut zatem po raz kolejny w tym sezonie w rybnickiej hali zapowiadało się niezwykle interesujące. Zawodniczki tak mocno broniły, że pierwsze punkty dopiero w 3 minucie tej kwarty zdobyła Bell. Od tego momentu drużyny grały kosz za kosz, co zdecydowanie bardziej pasowało rybniczankom. W ostatnich dwóch minutach meczu swoje walory po raz kolejny pokazała Bell. Nie radząca sobie z nią Joanna Chełczyńska w ciągu półtorej minuty złapała 4 przewinienia na Amerykance z Rybnika, która rządziła na atakowanej tablicy. Ostatecznie UTEX ROW Rybnik pokonał Energę Katarzynki Toruń 60:54 i było to już piąte zwycięstwo w tym sezonie dla ROW-u przed własną publicznością.
Rybniczanki dzięki tej wygranej pozostają nadal drużyną niepokonaną we własnej hali. Ekipie z Grodu Kopernika po raz kolejny najbardziej krew napsuła Nikita Bell, która w niedzielnym meczu zapisała na swoim koncie 21 punktów, 21 zbiórek, 7 przechwytów i 2 bloki (w dwumeczu z Energą Bell ma na swoim koncie 45 punktów i 40 zbiórek!). Na pochwałę zasłużyła również inna Amerykanka Hollie Merideth, jednak ta tylko w drugiej połowie meczu była solidnym wsparciem w podkoszowych potyczkach dla Bell.
Wśród torunianek dobre wrażenie pozostawiła po sobie środkowa Lindsay Taylor, która w całym meczu zdobyła 15 punktów i zebrała z tablic 7 piłek. Z jak najlepszej strony chciała się pokazać w debiucie LaToya Bond, jednak w niektórych momentach było widać brak zgrania z partnerkami z drużyny. Ostatecznie Bond zakończyła mecz z 11 oczkami i 8 zbiórkami na koncie. Amerykanka jednak z pewnością będzie wzmocnieniem dla Energi.
Dzięki tej wygranej rybniczanki awansowały na czwartą pozycję w tabeli FGE i zrównały się punktami z Dudą Leszno, która obecnie plasuje się na pozycji trzeciej. Porażka znacznie skomplikowała sytuację torunianek, które za cel mają wywalczenie awansu do fazy play off.
UTEX ROW Rybnik - Energa Toruń 60:54 (11:16, 16:12, 22:17, 11:9)
Punkty:
ROW: Nikita Bell 21, Hollie Merideth 12, Olena Proszczenko 9, Marquetta Dickens 9, Agnieszka Jaroszewicz 7, Magdalena Skorek 2, Joanna Górzyńska-Szymczak 0, Edyta Błaszczak 0, Minja Siljegović 0
Energa: Lindsay Taylor 15, Latoya Bond 11, Emilia Tłumak 9, Anna Marczewska 7, Beata Predehl 6, Justyna Grabowska 4, Lada Kowalenko 2, Alicja Perlińska 0, Joanna Chełczyńska 0