Palec mocno spuchł, a sama zawodniczka była przerażona, że może okazać się, że palec jest złamany. Prosto z hali Minja udała się do szpitala na prześwietlenie. Jak się okazało z palcem nie jest źle, a w palcu rozlała się tylko torebka stawowa - mówił trener ROW-u Mirosław Orczyk.
Zawodniczka początkowo zwijała się z bólu, jednak zimne okłady pomogły załagodzić ból. Początkowo myślałam, że palec jest złamany bo ból był okropny. Na szczęście lekarz uspokoił mnie mówiąc, że nic nie jest złamanego. Zalecił mi jedynie 2 dni odpoczywać i nie nadwyrężać kontuzjowanego palca. W niedzielę zatem będę już gotowa do gry przeciwko drużynie z Torunia. - mówiła tuż po wizycie u lekarza Minja Siljegovic.
Gdyby uraz okazał się poważniejszy w Rybniku mogli by mówić o prawdziwym pechu środkowych. W ostatnim meczu w starym roku kontuzji doznała Amerykanka Hollie Merideth. Wtedy początkowe diagnozy również nie były dobre, bo mówiono o złamaniu nosa z przemieszczeniem. Ostatecznie okazało się, że w nosie jedynie pękła chrząstka. Hollie jest w pełnym trybie treningowym i w niedzielę będzie w pełni do dyspozycji trenerów Orczyka i Adama Renera.
UTEX ROW zatem do meczu z Energą Katarzynkami Toruń podchodzi w pełni zmobilizowany i pełnej kadrze. Z USA nie powróciła na razie kontuzjowana Jaynetta Saunders, jednak jej miejsce w kadrze już od pewnego czasu zajęła Marquetta Dickens.