Krzysztof Kaczmarczyk: Przed sezonem 2010/2011 zamieniłaś UTEX ROW Rybnik na Artego Bydgoszcz. Czym włodarze klubu z miasta nad Brdą skusili Cię do złożenia podpisu pod stosownymi dokumentami?
Monika Sibora: Klub znad Brdy jest zespołem, który drugi sezon będzie występować w Ford Germaz Ekstraklasie. W zeszłym roku miałam również propozycję z tego klubu, ale obawiałam się beniaminka. Ten pierwszy sezon pokazał, że Artego jest w pełni profesjonalnym klubem, o świetnej organizacji i tylko mogę żałować, że nie skorzystałam z tej propozycji już rok temu. Oprócz dobrego zdania na temat organizacji tego klubu, do podpisania kontraktu skłonił mnie trener Adam Ziemiński, z którym znamy się od kilkunastu lat. Był moim trenerem na licznych zgrupowaniach kadry Polski juniorek. Rozmowy przed sezonem były bardzo treściwe i krótkie.
W Bydgoszczy stworzono całkiem ciekawy skład, zwłaszcza, jeśli chodzi o jego polską część. Będziesz Ty, będą Agnieszka Szott czy doskonale Ci znana Natalia Mrozińska. W Bydgoszczy wyciągnęli zatem wnioski po debiutanckim sezonie i szybko skompletowali silny polski skład?
- Wiadomo, że po wprowadzeniu przepisu o dwóch Polkach na parkiecie w rozgrywkach FGE, kluczem do sukcesu jest skompletowanie przede wszystkim solidnego składu polskiego. Tym trzeba się kierować rozpoczynając budowanie zespołu i tak też uczynił trener Ziemiński oraz prezes Czesław Woźniak. Jeżeli chodzi o Polki, to mamy w zespole mieszankę rutyny, doświadczenia i młodości - Mrozik, Szotka czy ja, z młodymi utalentowanymi, które pokazały już w poprzednich sezonach na co je stać, jak Marta Urbaniak, Olka Kaja, czy Sabina Parus. Kiedy doda się do tego powracającą ze Stanów Anię Baran, i wzmocnienia z zza oceanu... myślę, że możemy w lidze namieszać.
Sztab szkoleniowy bydgoskiego Artego z Adamem Ziemińskim na czele postawił przed Tobą jakieś szczególne wymagania indywidualne czy został postawiony tylko cel zespołowy? Jeśli tak, to jakie to są cele?
- Tak. Trener kazał mi w każdym meczu zdobywać po 20 punktów, minimum 10 asyst, 5 zbiórek i 5 przechwytów... żartuję! Zespół, jak już wspominałam jest drugi sezon w ekstraklasie i zamierza z roku na rok czynić progres. Po utrzymaniu się w zeszłym roku wśród najlepszych, w tym roku mamy zamiar wywalczyć ósemkę i namieszać w play offach. Jeżeli chodzi o mnie, to mam grać jak najlepiej potrafię i tak też uczynię.
W sezonie 2010/2011 Monika Sibora będzie walczyć w ekipie bydgoskiego Artego
Za Artego Bydgoszcz pierwszy sparingowy mecz. Rywal, Lotos Gdynia, pojawił się w Bydgoszczy w bardzo słabym zestawieniu, a pomimo tego zdołał odnieść zwycięstwo. Jak ocenisz pierwszy test swojej nowej drużyny i grę na parkiecie, gdzie linia rzutów za 3 punkty cofnięta jest na odległość 6,75. Będzie to dla Moniki Sibory duże utrudnienie przed kolejnym sezonem? Każdy bowiem wie, że to Twoja największa broń na koszykarskim parkiecie.
- Jeżeli chodzi o pierwszy nasz mecz sparingowy, to nie przywiązywałabym do niego zbyt dużej uwagi, bo po 2 tygodniach przygotowań i tuż po siłowni nasze nogi i nie tylko, były jak z ołowiu. Ale można było już wyciągnąć pierwsze wnioski i zauważyć braki w naszej grze, zarówno zespołowej, jak i indywidualnej. I nad tym z kolei pracowaliśmy w kolejnych dniach. Cieszę się na kolejne sparingi i turnieje, bo jest to świetny sprawdzian przed sezonem. Jeżeli chodzi o nową linię za trzy, to nie mam z tym problemu. Ta broń nadal będzie razić. (śmiech)
Przed sezonem dużo mówiło się, że możesz wrócić do INEI AZS Poznań. W jednej z wypowiedzi prezes tego klubu, pan Klepka przyznał to. Co zatem ostatecznie stanęło na drodze, żeby zagrać w drużynie, której byłaś kapitanem w poprzednich sezonach?
- Prezes Klepka oraz trener Szewczyk nie byli zainteresowani moją grą w INEI.
Poznań i Bydgoszcz to jedyne, jakie miała Monika Sibora przed rozpoczęciem sezonu 2010/2011? Rozważałaś opcję pozostania w ekipie z Rybnika? Włodarze tego klubu byli zainteresowani przedłużeniem umowy?
- Bydgoszcz to nie była jedyna opcja, ale najbardziej interesująca. Natomiast jeżeli chodzi o zespół z Rybnika to przedłużenie umowy na następny sezon nie wchodziło w grę. Ani klub, ani ja nie byłam tym zainteresowana.
Sezon spędzony w Rybniku popularna "Sibka" okupiła złamanym nosem po starciu z Ludmiłą Sapovą
Wróćmy jeszcze do poprzedniego sezonu. Spędziłaś go na Śląsku. Celem było utrzymanie się w Ford Germaz Ekstraklasie, a udało się wywalczyć awans do fazy play off. Czy można zatem uznać ten wynik za sukces?
- Pobyt na Śląsku w zeszłym sezonie był bardzo przyjemny. Ludzie przesympatyczni, kibice przyjaźni, dziewczyny z zespołu rewelacyjne... I na tym skończę swój komentarz.
Jak oceniasz poprzedni sezon w swoim wykonaniu? Jesteś zadowolona ze swojej gry?
- Dałam z siebie wszystko, nigdy nie odpuszczałam, nawet ze złamanym nosem wiedziałam, że jestem potrzebna i pomogłam. Niestety nie wszyscy to doceniali. Ale to już było, jest kolejny sezon, kolejne wyzwania przede mną i nowym zespołem. Będę się starała wypaść lepiej niż przed rokiem i unikać łokci na wysokości swojej twarzy.